Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Duszek686 pisze:No ja wiem, tylko jej by się tymczas przydał...
W lecznicy to ona biedniutka jest...
Bardzo nie chce w klatce siedzieć...
Ona ludzia potrzebuje...
Kotuś dojechał bardzo późno ok 19. Nie boi się, jest miły i kochany. Nie zaszył sie nigdzie. Łazi po parapetach, zwiedza. Z rezydentem kontaktu nie miał. Słyszą się i czują przez drzwi. raz syknął na Panią Ulę (opiekunkę) ale za chwile wystawił grzbiecik do miziania![]()
"Karoten nazywa się teraz Shere Khan (Szarkan) - ale co on na to, jeszcze nie wiadomo).
Wczoraj podjadł suchego, popił i sprawdził kuwetę.
Trochę dawał się miziać, ale co bardziej namolne karesy oprychiwał
Ale najdziwniejsze jest to, że już wczoraj spotkał się z rezydentem! I nic Chodzą tylko wokół siebie - rezydent miauczy, Szarkan prycha, ale jak naprycha, to zaraz ucieka pod szafę
Natomiast z zakraplaniem i czyszczeniem uszu będzie problem - bo i w schronisku powiedziano, że nie bardzo sobie pozwalał coś z tymi uszami robić. No, ale może pani wetka go weźmie w obroty. '"
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Kasiasemba, kasiek1510 i 35 gości