Basiu jestem i na tym wątku... w dodatku pokłóciłam się z Olką, matką dziecka Jezusa (jeśli ktoś rozumie o co cho...), właśnie o zwierzęta i odpowiedzialność... oczywiście ludzie nie chcą słuchać tego, że porzucając zwierzęta skazują je na śmierć...
ale jestem już tak nabuzowana, że jak mnie wygonią z domu... to będę mieszkać na ulicy
Czuję się głupia, bo wiem że dobre rady w tej sytuacji nic nie kosztują ale też nic nie dają...
bo wszystkie konsekwencje spadają na Ciebie... Basiu
a jestem tak kosmicznie daleko, w dodatku w dużym strachu co będzie z kotami w moim domu, bo Renifera nie ma od niedzieli, a w przyszłym tygodniu nie będzie go wcale... ja też jestem głupi, nieodpowiedzialny wór, wyjechałam zostawiając pod opieką sąsiadów chore koty...
Czuję się paskudnie... i tyle jest warta mooja oferta pomocy... co NIC
Tylko się mądrze z odległości tych 10 tysięcy kilometrów...
I modlę o CUD
Przepraszam Was i przepraszam koty
