Anika z kotami:) Nowe tymczasy: Golem i Wąsik

Witamy

Za Maniusię :ok:

Za Ciebie

(sesja super :piwa:

)

Wracamy właśnie z lecznicy

Z krwi głównie wyszły mocno podwyższone leukocyty (nie pytałam ile, bo to i tak nieistotne, bo to mi nic przecież nie mówi).
Dr Robert zrobił Maniusi USG. Znalazł tam jakąś zmianę guzowatą (w każdym razie nic dobrego, nie wiem jak to nazwał) o wielkości ponad 2 na 2 cm :!:

Tak mniej więcej na wysokości jajnika (którego oczywiście tam nie ma).

W najlepszym wypadku (o co mamy wszyscy nadzieję, że to właśnie to będzie) to jest odczyn zapalny, po kastracji, w tym miejscu gdzie się zawiązuje nitkę za jajnikiem przy usuwaniu owego.
W najgorszym - jakieś guzy z przerzutami (których nie widać na USG).

Jutro przed 9 rano będziemy w lecznicy. Około 10-10:30 Maniusię otworzą

nie jestem w stanie nic dziś powiedzieć poza tym, że się martwię, ale trzymam mocno kciuki i wierzę że jutro wszystko pójdzie dobrze
wyściskaj Maniusię i życz Jej ode mnie zdrowia
Ty też bądź dzielna

Trzymajcie się obie :1luvu:

Trzymajcie się :ok:

Myślę o Was przez cały czas. Musi być dobrze :ok:

Maniusia jeszcze w lecznicy, ale już po operacji, wybudza się.
Znaleziono kilkanaście powiększonych węzłów chłonnych. Największego nie dało się wyciąć, wycięli jakiegoś mniejszego i będzie wysyłany na histopatologię.
Może być to białaczka, może być chłoniak, a może być też po prostu jakieś ogólne zapalenie, dające takie właśnie objawy.

Nie mam już siły

pieniędzy oczywiście też, ale to akurat najmniejszy problem...

biedne kociątko

kiedy wyniki histopatologii?

jeszcze nie wiem...

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Łażę po mieszkaniu albo próbuję zasnąć, ale i tak ciągle myślę

trudno w takiej sytuacji mówić "spokojnie", ale postaraj się nie wymyślać żadnych czarnych scenariuszy
poczekaj co powiedzą wyniki, później będziemy się zastanawiać jak postępować
teraz zajmij się czymś, nie wiem... spacer, film, muzyka, pomęcz małego kota

Maniuś wraca dziś do domu?

Aia pisze:Maniuś wraca dziś do domu?

tak

Przed chwilą ją przyniosłam. Leży sobie w otwartym transporterze, sama nie chce wychodzić, ale może to dobrze, bo się nie będzie rozbijać o wszystko.

Wynik histopatologii będzie za ok. tydzień.

Zapytałam się lekarki czy mam odizolować ją od Filipka, ale stwierdziła, że skoro alternatywą jest wypuszczenie kociaka na mieszkanie, gdzie syczeć i warczeć będą na niego 3 koty, to może lepiej żeby już został razem z nią w pokoju (i tak już od kilku dni cały czas są razem). Nie mam niestety trzeciego pomieszczenia, żeby koty podzielić na 3 grupy.

Na razie usilnie próbuję nie myśleć co będzie jeśli to chłoniak albo białaczka, ale średnio mi to wychodzi

aniku, trzymaj się. chyba wiem jak się czujesz... w lutym nasz karmel się rozłożył, wyniki były beznadziejne, nikt nic nie wiedział... w zasadzie pożegnaliśmy się z kotem, po czym kot nagle się podniósł i zaczął broić, objawy się wycofały, kot broi i terroryzuje jak nigdy przedtem. zwalczył choróbsko mimo, że my nie wiedzieliśmy jak mu pomóc, bo nie było diagnozy (przyszła później: salmonelloza).
koty są silniejsze, niż nam się wydaje. ta drobinka cię jeszcze zaskoczy :ok:

ech...

to się naczekać będzie trzeba...
żeby tylko Mała samopoczucie odzyskała, zaczęła jeść i kuwetkować to jakoś to się zniesie

kciuki za wszystko :ok:

Leży mi teraz na kolanach. Wcześniej chciała chodzić, ale jej nie pozwoliłam (i tak się przewracała). Jestem strasznie śpiąca, jutro muszę niestety o 9 wyjść z domu na uczelnię, więc muszę się wyspać i nie zaspać. Ale też nie mogę jej teraz pozwolić na chodzenie, bo jeszcze spadnie z łóżka i będzie marzła na podłodze

Psychicznie już siadłam :roll:

Anika z kotami:) Nowe tymczasy: Golem i Wąsik

Kto przegląda forum