Mrusielda vel Gotika, Pusza i Józefina ;-) VII

no to pięknie
teraz nie zasnę, bo będę się zastanawiać, co ty nam jutro napiszesz
coś okropnego?

Nieee, no dobra.
Byłyśmy wczoraj na kijkach. We wsi. Bo chciałyśmy sprawdzić, w jakich godzinach jest otwarta biblioteka. I zaszłyśmy do agroturystyki, którą prowadzi nasz były kolega z pracy (na emeryturze już) ze swoją żoną. Koleżanka pytała o miejsca w listopadzie. Rozmowa zeszła na gości z psami i kotami, ogólnie ze zwierzętami. I kolega zapytał, czy nie znamy kogoś, kto chce kota. Czteroletniego, wykastrowanego, zaszczepionego, zadbanego persa. Podejrzewam, że z pseudohodowli ale na razie nie dopytywałam. To ich kot. Zdecydowali się poszukać mu innego domu bo jego żona ma alergię. To już starsza osoba, alergia jest bardzo silna, jest na silnych lekach, które niewiele pomagają. Widziałam tego kiciusia - kolega poszedł do góry i pokazał nam go przez okno. Piękny, biało - czarny pers. Obiecałam, że popytam na forum, postaram się podejść i zrobić kićkowi zdjęcie :-(

eh, no to nie dziwię się, że zwarzył ci się humor
(też coś musze napisać u siebie o alergii, ale nie mam na razie siły)
i kota żal i świadomość jak trudno kotu dom znaleźć jest obezwładniająca
Ale przez chwilę myślałam, że państwo przyjeżdżają po Puszę za tydzień i stad ten smutek

pozytywka pisze:eh, no to nie dziwię się, że zwarzył ci się humor

No, może i tak też trochę.

pozytywka pisze:(też coś musze napisać u siebie o alergii, ale nie mam na razie siły)

Eh

pozytywka pisze:Ale przez chwilę myślałam, że państwo przyjeżdżają po Puszę za tydzień i stad ten smutek

Nie, nie mogą za tydzień bo jeszcze miesiąc czekamy do testów.

pozytywka pisze:i kota żal i świadomość jak trudno kotu dom znaleźć jest obezwładniająca

Żal kota, żal ich. To pers - piękny, więc może, może...
A, to jeszcze macie na dobranoc
http://youtu.be/aKBxcEXsqwo

Miaudoberek

ojej, Joo... to nie dziwie się, że Ci cięzko teraz... trzymam kciuki za koteczka...

Współczuję Jozefino. Mnie tak bardzo zawsze ruszają historie kotow, które muszą opuścić kochający domek...

Dziewczyny!
Historia kotka smutna jest bardzo, mam nadzieję, że skończy się pomyślnie, oni na szczęście nie stawiają sprawy na ostrzu noża: albo ktoś go weźmie alebo wywalamy :-(

Aby być szczerą: historia koteczka była tylko jednym z elementów mojego doła ale to już z zupełnie innej, nie kociej beczki. No, może i troche kociej, te moje koty to, no, dużo im zawdzięczam, m.in. to, że chce mi się wstawać rano z łóżka :lol:

Miaudobry

Koty to cudowni terapeuci :1luvu:

witam
jak piękny pers -to będzie dużo chętnych
zrób zdjęcia, załóż watek
no i ogłoszenia potrzebne :ok:

przebiegamy :wink:

dziewczyny pozdrawiamy :1luvu:

trochę doczytamy

i dalej gnamy :kotek:

Zadna kota dzisiaj nie przyszła spać ze mną ani sie rano pomiziać

Kurczę, czyżbym niechcący przez sen trąciła (w sensie, że kopnęła) Puszkę nogą przez kołdrę?
Acha, dziewczyny moje drogie...
Postanowiłam na jakiś czas zwolnić z pisaniem we wszystkich wątkach :oops:

Czytam, ale rzadko się odzywam...

a, to tak jak ja
pracuję nad tym, żeby tez mniej czytać, ale boję się zaległości :wink:

A ja się zastanawiam, skąd wziąć czas, żeby czytać/pisać więcej :ryk:

Mrusielda vel Gotika, Pusza i Józefina ;-) VII

Kto przegląda forum