Miś zbyt dobrze wychowany, żeby do kociego lamentu dołączyć i pawarottiego zakrzyczeć... (oj, może nie pavarotti, może raczej ten niesamowity facet z pewnej grupy co się Testament nazywa, który w zasadzie nagłośnienia mógłby nie potrzebować...

)
Małe może się wreszcie zmęczy i uspokoi...
Misiu, kciuki i masa pozytywnych myślokształtów!!!!