jeże już się chyba powoli zakopują na zimę

z miejscowymi lumpami jestem
za pan brat, jak ich spotykam to zagadują czy kotek się już znalazł bo oni się rozglądają, ja na to że owszem już jest w domu, ale kolejnym razem znowu pytają o to czy aby kotek się znalazł bo oni szukają
dla mojego ostatniego znaleziska tj. dzikującego podrostka znalazłam dom, teraz muszę się skupić na Ksenii bo to ją musiałam odesłać przed wyjazdem

w okolicy nikt jej nie szuka/ł
Kruszyna zalega u mnie nadal, no jak tu ją komukolwiek oddać..
jak mi trochę ten parch na twarzy zejdzie ( w końcu dostałam antybiotyk doustny) to wpadnę jutro do schroniska