RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

madzia89 pisze:szwy nie bedzie miał sciagane,cos mi tam nadmieniał lekarz przez telefon ale za duzo informacji i nie zapamietałam dokładnie. Pewnie jakieś rozpuszczalne. Ciecie ma na 10cm....;/ i wiem,że nawet żołądeczek mu wyciagali....boroczek mój

u mnie była trochę większa rana bo na około 13-15 cm więc może dlatego dawali normalne szwy. Zobaczysz niedługo będzie znowu brykał jak szalony, aż łezki będą Ci się kręcić że tak ozdrowiał :ok:

dobra jade po mojego Tetrusia. Jeszcze tabletka przeciwko biegunce...hehe zawsze tak mam jak sie stresuje....i w droge;D

Juz w domku!!!!!!!!!!!;)Tetrus ma sie dobrze;DNawet traktorek włączył;D
Biedny zsikał mi się w aucie na bluze podczas podróży. Śmierdzi niemiłosiernie....

Uploaded with ImageShack.us

Lezy tak sobie koło kuwety,ale niestety siusia pod siebie....

http://dragcave.net/user/MiriXX1

Biedaczek. To potężna operacja była. Pewnie wszystko go boli.
Kiedy masz iść do kontroli?

Musisz patrzeć na kupę. Ważne, czy jelita po narkozie ruszyły.

Jutro z nim jadę,musi dostac antybiotyk i zastrzy przeciwbólowy

Czy dostałaś instrukcje na temat karmienia?
Wiem, że po operacjach na jelitach, kiedy jelito było cięte, trzeba bardzo dokładnie stosować się do zaleceń. Na początku chyba nie można nic podawać dopyszcznie ?
Na pewno wet Ci to wszystko powiedział, jeśli nie to dopytaj na forum albo poszukaj, było to opisywane (ja nie mam takiego doświadczenia).

Kciuki za kocurka :ok:

Kazia pisze:Czy dostałaś instrukcje na temat karmienia?
Wiem, że po operacjach na jelitach, kiedy jelito było cięte, trzeba bardzo dokładnie stosować się do zaleceń. Na początku chyba nie można nic podawać dopyszcznie ?
Na pewno wet Ci to wszystko powiedział, jeśli nie to dopytaj na forum albo poszukaj, było to opisywane (ja nie mam takiego doświadczenia).

wiem tyle,że mogę dawac mu wode i gotować jakies miesko,np cielecinke albo kurczaczka. Wodę pije ładnie troszeczke kurczaczka tez zjadł.
Najgorsze jest,że siedzi tak sam,tam gdzie nigdy nie siedział,czyli koło kuwety n a klatce schodowej. Ale rozumiem go. Wkońcu cierpi. Chodze do niego i głaszcze-wtedy slicznie mruczy...

Bardzo mocno trzymam kciuki za kociaczka. Tym bardziej, że niedawno miałam podobne przeżycia. U nas na szczęście udało się bez operacji. Współczuję sytuacji finansowej i braku wsparcia w mężu. Ja na szczęście takie wsparcie miałam, a finanse nie grały żadnej roli, choć koszty diagnozowania i leczenia kotki były podobne do Twoich. Wydałabym każde pieniądze żeby kota uratować. Wstaw fanty na bazarek lub pchli targ tak jak dziewczyny radzą.

Tetro lepiej się chyba czuje. Wkońcu zszedł po schodach do nas.Nawet na łóżko wskoczył;) Ładnie też wysiusiał sie do kuwetki;)Jestem taka dumna z niego