No chcę mieć kwiatki. Lubię. Wszystkie wiszą, tylko te dwa stoją. Ale nie. Gryzia - ogrodniczka nie daje im spokoju. Jak ją opieprzam to tylko patrzy. A jak patrzy to już nie mogę jej opieprzać. Gryzi wszystko wolno, cholera jasna...
Nie ma rzeczy z którą Gryzia by sobie nie poradziła. Nawet z baaardzo ciężką donicą. Poza tym nawet gdyby donica była taka strasznie ciężka to faktycznie - pewnie robiłaby wykopki...
Gryziuni popaprało się oczko. Zapuszczam jej Atecortin, a Ona mnie gryzie. W sumie - nic nowego. Śpi teraz rozkosznie zwinęta w kulkę, no oszaleć mozna z miłości!