[Białystok11]nadal kociakowo :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 22, 2011 16:04 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Luspa pisze:Syki są i to niezłe. Sierotka natomiast czuje się już jak u siebie w domu, bo dzisiaj przyjechały do mnie Beczułki i zdzieliła je potężnym fukiem (na ile może on być potężny w wykonaniu Sierotki ;) ) 8O Z wielką chęcią bym ją przetrzymała (a wręcz zatrzymała...:( ) , ale w poniedziałek już wyjeżdżam na dwa tygodnie za granicę, więc nie bardzawo... :(


OK, będę w niedzielę wieczorem.

Bakteria

 
Posty: 205
Od: Sob mar 07, 2009 16:24

Post » Czw wrz 22, 2011 16:07 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Vil46 pisze:Bakteria twój wpis podtrzymał mnie na duchu, Uf już myślałam ,że tylko do mnie dzwonią jacyś dziwni ludzie po maskotki kocie dla dzieci . Mam nadzieję,że to nie przewrażliwienie z mojej strony i mimo to ,że obecnie w domu mam 6 kotów w tym dwa z turob napędem a jeden wkrótce dogoni wzrostem mojego psa to nie oddam ich byle komu aby tylko sie pozbyć. Gdzie się ukryły te dobre domki z odpowiedzialnymi ludzmi ??????


Ja to się już zaczynam martwić, bo teoretycznie kociak 5-6 tygodniowy powinien szybko znaleźć dom, a Sierotka u mnie niedługo skończy 4 miesiące... Też mi się wydaje, że nie wymagam nie wiadomo czego, chociaż w przypadku Sierotki wymagania rosną z dnia na dzień i sobie powtarzam, że musi być domek ze złotymi klamkami :twisted: problem w tym, że nie ma z czego wybierać :lol: :roll:

Bakteria

 
Posty: 205
Od: Sob mar 07, 2009 16:24

Post » Czw wrz 22, 2011 17:23 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

gdzie te dobre domki :mrgreen: a no właśnie jeden miałam okazję dziś poznać i powierzyć pod opiekę Kleksika :1luvu:
szkoda, że nie udało sie wspólnego domku im znależć ale to byłoby zbyt piękne

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Czw wrz 22, 2011 19:46 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Apropos wymagań do domków, to sa też wymagania do kotków. Jak tylko Agata wystawiła Beczułki i były telefony po rudzielca to któryś z kolei, jak powiedziałam, że już niestety nie ma, ale wciąż czeka rodzeństwo, usłyszałam: "ooo, nie, to nie, to ma być taki jak ze Shreka..." 8O Chciałam powiedzieć, że raczej nie znajdzie kota w kozaczkach, kapeluszu i ze szpadą... :roll:
Obrazek POMÓŻ MU :arrow: Obrazek

Luspa

 
Posty: 2299
Od: Pt sie 29, 2008 20:26
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw wrz 22, 2011 20:21 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Luspa pisze: Chciałam powiedzieć, że raczej nie znajdzie kota w kozaczkach, kapeluszu i ze szpadą... :roll:

Nie, no dlaczego? A kot w butach? 8)
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw wrz 22, 2011 20:28 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Ale to muszą być kozaczki 8)
Obrazek
Obrazek POMÓŻ MU :arrow: Obrazek

Luspa

 
Posty: 2299
Od: Pt sie 29, 2008 20:26
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw wrz 22, 2011 20:36 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Witajcie,

Przepraszam, że się wcinam, ale czy ktoś z Was miał do czynienia z guzem wątroby u kota? Właśnie wróciłam z badania usg z moim ukochanym Titem (adoptowałam go z kotkowa w lutym 2009 - dorosły kocio z usuniętymi pazurkami). Wszystko zaczęło się jakieś 2 tyg temu. Wróciłam z TŻ po 2dniowej nieobecności i całe mieszkanie było w wymiocinach kocich a moje najukochańsze futerko siedziało zakopane w szafie. Tito nie chciał jeść (a odkurzacz z niego był zawsze straszny, wcinał swoją porcję i próbował dobierać się do miski swego kociego kolegi), w ogóle zmizerniał okropnie - no to kot pod pachę i pędem do veta. Były antybiotyki kroplówki codzienne wizyty u vet. Było też badanie krwi - tylko enzymy wątrobowe były ponad normę AspAT 229(górna norma 44), AlAT - 246 (górna granica 107)). Pozostałe wskaźniki raczej w normie - ale to mogło być spowodowane podrażnieniem wątroby - wiadomo kociuchy to wrażliwe stworzonka więc były leki na regenerację wątroby i dalej kroplówki dożylne ale poprawa znikoma, apetyt nawet w połowie mu nie wrócił. (Ale pił i siusiał normalnie, mył się, ale całe dnie spał tylko). Temperatura w normie, biegunki nie było. Było za to zdjęcie RTG, żeby wykluczyć ciało obce - nic nie wyszło poza sporą ilością kału w jelitach. Dostał więc parafinę, ale kupki jak nie było tak nie było. Była i lewatywa. Po niej kupkanie wróciło do normy a kupki były ładne. Jednak jego brak apetytu i taka ospałość nie dawała mi spokoju więc we wtorek był test ELISA i ku mojej wielkiej uldze był negatywny, więc białaczka i FIV zostały wkluczone. Wet raz jeszcze pomacał Tita i wyczuł powiększone nerki więc zalecił USG... i dzisiaj było USG a na nim tragedia :cry: :cry: :cry: okazało się że to nie była powiększona nerka a guz na wątrobie :cry: wątroba powiększona z przebudową miąższu i zmianą o wymiarach 67x34 mm bez wyraźnego odgraniczenia wiec nawet nie wiadomo czy guz siedzi na jednym płacie czy całej wątrobie :cry: do tego stany zapalne na trzustce... nerki, pęcherz moczowy, śledziona bez zmian, nie ma też płynu w jamie brzusznej. Vet zaleca chirurgiczne usunięcie zmienionej tkanki, oczywiście o ile to będzie możliwe. Istnieje bowiem opcja, że po rozkrojeniu mojego Titkunia nie będzie co wycinać, bo przecież całej wątroby wyciąć nie mogą... :cry:

I tutaj mam pytanie do Was - czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji? Czy kocio wyszedł obronną łapką z opresji? Vet wypowiada się bardzo ostrożnie w temacie rokowań....
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Czw wrz 22, 2011 21:19 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

ja właśnie straciłam kotkę z guzem jajnika, miała też podwyższone enzymy wątrobowe i kłopoty trawienne, a podczas operacji wątroba miała nienaturalnie jasną barwę, niestety u mnie było za późno, trzymam kciuki za Twojego futrzaczka żeby wszystko się udało :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw wrz 22, 2011 21:20 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Szarik- tygrysek jest bardzo chory. Wczoraj wieczorem zrobił się nagle jakis osowiały, rano nie było lepiej. Po południu pojawiły sie u niego trudności z chodzeniem... Jak tylko mogłam pojechałam z nim do Zwierzaka. Miał temperaturę ponad 41 stopni (ale wrzeszczał przeraźliwie żeby dać mu spokój), po kroplówce, zastrzykach trochę spadła.. Po powrocie od weta kotek zjadl trochę i nawet próbował zerwać welflon. teraz znowu śpi. Weterynarz wspominał cos o panleukopenii mózgowej, ale pewności nie ma.... Mam nadzieję, że wyzdrowieje. To naprawdę miły,pogodny kocurek- mruczy, traktoruje wręcz zaraz po dotknięciu przez człowieka.

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

Post » Czw wrz 22, 2011 21:38 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Kocia Lady pisze:ja właśnie straciłam kotkę z guzem jajnika, miała też podwyższone enzymy wątrobowe i kłopoty trawienne, a podczas operacji wątroba miała nienaturalnie jasną barwę, niestety u mnie było za późno, trzymam kciuki za Twojego futrzaczka żeby wszystko się udało :ok: :ok: :ok:


Kciuki się przydadzą i to bardzo. Titunio marnieje mi w oczach. I pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu zastanawiałam się jak odchudzić mojego grubaska. A teraz staję na uszach, żeby coś skubnął. Od wczoraj pogmyrał tylko troszkę mokrej bozity...

Założyłam Titkowi osobny wątek. Jakby ktoś chciał zajrzeć http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=133452&p=7992038#p7992038 :(
Obrazek

smoky-eyes

 
Posty: 123
Od: Wto lis 27, 2007 16:30
Lokalizacja: Białystok/Warszawa

Post » Pt wrz 23, 2011 8:02 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Miałam kilkanaście lat temu koteczkę, u której wykryto nowotwór wątroby, kicia nie mogła jeść, chudla, bardzo często wymiotowala. Żyła u nas kilka lat i wet twierdził,że te wymioty, często krwiste to wynik zakłaczania, to były czasy,że nie było usg, itp.. Niestety musialam ją uśpić, bo nie było szans, wyniki wątrobowe niesamowicie złe. Myślę, że zabieg może być jedyną szansą na życie kotka. Konultacja u dobrego veta jest niezwykle ważna w takim przypadku.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt wrz 23, 2011 14:05 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

21 września Malinka zwymiotowała glisty. Zawieźliśmy więc wszystkie nasze koty na odrobaczanie: nasze 3 Freyę, Dianę i Mawu oraz tymczasy: Sionę, Malinkę, Ptysia i Perełkę. Wszystkie dostały antyrobaka, Malinka, Ptyś i Perełka dodatkowo zostały spryskane frontlinem.

22 września Malinka i Ptyś wymiotowali. Pojechaliśmy do weta na Białostoczek, dostały leki. Malinka zmarła. Sekcja wykazała powiększone węzły chłonne, żółty płyn w jamie brzusznej, brak pasożytów w układzie pokarmowym. Przyczyna śmierci: FIP.

Ptyś żyje, jest zdechlaczkiem, nadal trochę wymiotuje i ma biegunkę, ale się trzyma. Dziś dostał kolejną dawkę leków.

Nasze 3 koty, Siona i Perełka mają się bardzo dobrze. Nie wymiotują, nie mają biegunki, biegają, psocą, jedzą, mają czyste nosy i nie mają podwyższonej temperatury...


Malinka była takim słodkim kotkiem, wesołym, mruczącym, nakolannym. :( Tak długo czuła się dobrze. :( Ja nie rozumiem, co się dzieje... :placz:
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt wrz 23, 2011 18:54 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha bardzo ci współczuję :( Wiem co czujesz.Za każdym razem kiedy czytam złe wieści z DT przypomina mi się Kropcia :(
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 23, 2011 21:43 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha, ogromnie mi przykro :(. Malinka była taka... taka śliczna, maleńka, drobna. Troszkę z umaszczenia przypominała mi Groszka, mojego ulubieńca, i wpatrywałam się w nią na bogatej kolekcji zdjęć od Ciebie. To co przeczytałam - ta śmierć, tak szybko, tak niespodziewanie - straszne, wiem i współczuję bardzo. Przytulanki dla rezydentów i pozostałych tymczasków. Ptysiu, trzymaj się dzielnie! Szczególne przytulanki dla Siony (u mnie Zorzy), bardzo miło ją wspominam.

Smoky, kibicowałam Tito od początku. I nadal myślę o nim, o Was - trzymajcie się mocno!
Obrazek

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pt wrz 23, 2011 22:15 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Ja tak z innej beczki ale może kogoś zainteresuje
http://www.dogomania.pl/threads/215105-Golden-retriever-nie-wiedzie%C4%87-dlaczego-trafi%C5%82-na-ulice-szukamy-w%C5%82a%C5%9Bciciela-DS?p=17687782#post17687782

Mam wielka prośbę. Z racji tego, że ,,przemiły Pan S......" nie zwrócił transporterka, proszę o powiadomienie mnie, gdyby ten nieuczciwy człowiek zadzwonił do którejś z was w sprawie adopcji. Chciałabym być świadkiem :evil:
Oczywiście człowieka będe nachodzić i nie odpuszcze mu!!!!!!!!!!!!!!!!
dane podam na pw

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 379 gości