50 kotów Joli Dworcowej - pilnie pomoc str. 73!!!!

Fajnie, że Ptyś :ok:

honda11 pisze:Wieści nie są złe. Stan kotów w normie

Czy pani Jola nadal dokarmia te dworcowe koty?

Dokarmia. W sumie dokarmia ok. 25 kotów w 5 róznych miejscach (w tym Dworzec). A w domu kotów ok. 22 (nie wiem dokładnie ile, zgubiłam się - ale na pewno ponad 20!). Czasmi w schronisku jest tyle (wiem, często 2xtyle, niestety). Dlatego ciągle potrzebne jest wsparcie. Jutro znowu dam Joli forsę od siebie. Nie bardzo mam, ale ona zupełnie nie ma, a koty muszą coś jeść (suche jeszcze trochę jest, ale koty dopominają się o puszki

)

jolabuk5 pisze:
honda11 pisze:Wieści nie są złe. Stan kotów w normie

Czy pani Jola nadal dokarmia te dworcowe koty?

Dokarmia. W sumie dokarmia ok. 25 kotów w 5 róznych miejscach (w tym Dworzec). A w domu kotów ok. 22 (nie wiem dokładnie ile, zgubiłam się - ale na pewno ponad 20!). Czasmi w schronisku jest tyle (wiem, często 2xtyle, niestety). Dlatego ciągle potrzebne jest wsparcie. Jutro znowu dam Joli forsę od siebie. Nie bardzo mam, ale ona zupełnie nie ma, a koty muszą coś jeść (suche jeszcze trochę jest, ale koty dopominają się o puszki )

Sama pomagam karmicielce ze Wschowy, choć ona ma pod opieką tylko 8 kotów.
Kupuję jej suchą karmę, Fiprex, Milbemax i leczę koty, gdy tego potrzebują.
Ostanio zbuntowałam się na kupowanie mokrej karmy :evil:

.
Po pierwsze wychodzi ona drożej niż sucha, a po drugie koty nie powinny jej często jeść ze wzgędu na to, że odkłada się między dziąsłami i zębami i wywołuje stan zapalny. Poza tym nie ściera kamienia na zębach tak jak sucha.
W każdym razie uważam, że przy takim stanie kotów sucha karma jest najlepszym rozwiązaniem.
Jak mówi znajomy wet -głodny kot zje nawet trutkę, wystarczy tylko poczekać aż zgłodnieje.

Widocznie Joli koty nie są jeszcze takie głodne :twisted:

Ale masz rację, zresztą Joli koty jedzą GŁÓWNIE suchą karmę. Jak na 20 kotów otwiera się 3 puszki, raz dziennie, to ile taki kot zje tego mokrego? 3x400 : 22 = jakieś 50 g. Dużo to nie jest.

Wyadoptowała się Mrusia, ta młoda koteczka z pary "bitych kotów", co to miała ślady duszenia reklamówką.
Powodzenia Mrusiu! :ok:

Mrusiu

niech Ci będzie dobrze.

byłam
widziałam
mam zdjęcia
nie złapałam po drodze żadnego kota
to nie jest źle, no nie jest źle

Zrobiłam zdjęcia; Garfielda, małej Nelki & burasi Legus, mam też kilka nowych fotek Sisi, która bardzo wydobrzała od ostatniej wizyty. Przejrzę, powycinam i wrzucę na wątek do wykorzystania do ogłoszeń. Co prawda mam wieczorem w planie pewną akcję, która może mi pokrzyżować plan internetowania, ale chcę, żeby wszystko poszło sprawnie i szybko i Pan zdanża i ja zdanżam i się uda wrzucić zdjęcia jeszcze dziś.

Byłyśmy w lecznicy u CC, ponieważ Filemon wymagał założenia opatrunku. Rana po amputowanym ogonie wciąż krwawi, szwy niestety puściły, Jola będzie ją smarować balsamem/maścią jakąś, na szczęście ma ją w domu, więc nie trzeba było kupować. Kotek jest nieco rozdrażniony sytuacją, przykro patrzeć na bidoka, popłakuje, widać że odczuwa dyskomfort. Nie nauczył się jeszcze łapać równowagi, brak ogona powoduje dużą niezdarność przy skokach. Jola zastanawiała się nad kołnierzem, to dla kota zbyt duży stres. Więc prośba o kciuki, żeby założony opatrunek wytrzymał jak najdłużej i za szybkie gojenie rany.

Garfield jest coraz ładniejszy, umył się chłopak, pielęgnuje futerko.