Kto ma praktykę z dzikimi kotami?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 26, 2002 22:06 Kto ma praktykę z dzikimi kotami?

Po południu zadzwoniła kleżanka, że Jej 8 letnia kotka chodzi ciągle do kuwety i troszkę posikuje.
Zdecydowałyśmy pojechać do weta, a że mojej pani wet. nie było do innego w lecznicy z dobrą opinia.

Wiedziałam, że kotka jest "trudna", ale to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania.
Kotka dała się na rękach wnieść do lecznicy, ale postawiona na stole przy pierwszej próbie dotknięcia przez lekarza dostała szału.
Ugryzła właścicielkę przez grube, skórzane rękawice bardzo głęboko, uciekła, siedziała w kącie ze zjeżoną sierścia, położonymi uszami i warczała.
Lekarz powiedział, że nie będzie się narażał i nie da rady zbadać kota.
Próbowałysmy jescze ja złapać, ale bałysmy się.
To nie był kot, tylko żbik.
Wpędziłyśmy ja do kontenerka.

Dostałyśmy tylko Synolux do podawania z rozpoznaniem, że to prawdopodobnie zapalenie pęcherza.
Czy jest jakis sposób, żeby pomóc takiemu kotu?
Tabletek ani syropu podać sobie nie da.
W domu jest łagodna (podobno), o ile nikt jej nie drażni, zdażało jej się rzucać na obcych a swoich ugryżć przez pomyłke, kiedy bronili tych pierwszych.
Dwie panie obchodzą się z nią jak z jajkiem i bardzo kochają.
Acha, kotka jest wysterylizowana.
Jednemu lekarzowi, który przyjechał do domu, po długiej batalii udało sie kotkę zaszczepić.
lSugerowałam podanie kotu w domu tabletek uspakajających przed badaniem.
Lekarz tylko kręcił głową i miałam wrażenie, że modli się, żebysmy już wyszły. :?

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Czw wrz 26, 2002 22:13

Środki uspokajające podane w domu byłyby może jakimś wyjściem, chociaż koty reagują na takie rzeczy dość indywidualnie... A nuż taki dzikus tylko nabierze od nich werwy i wymorduje pół poczekalni?

A serio - to faktycznie problem :? Może jeszcze wiązanie w kaftan przed badaniem? (to nie żart).

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 26, 2002 22:14

:roll: Podobny kłopot mam z Czarną, ale ona jest dzikim kotem, urodzonym na wolności. I nie atakuje, jeśli się jej nie zaczepia w bezpośredni sposób, jeżeli tylko może to stara się uciec. Ale: moim zdaniem taka jest rola weta, że powinien kota zbadać. Studiując chyba się nie spodziewał, że będzie leczył wyłącznie "kulturalne" zwierzaki. :roll:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw wrz 26, 2002 22:20

Eva, w takich wypadkach to wydaje mi sie ze "kaftan recznikowy" bylby najlepszym rozwiazaniem.
Ale recznik, taki normalny do rak nie duzy, bo przy badaniu bedzie za duzo zakutana :wink:
Pozniej wet moze spokojnie odkryc miejsce np. brzuch, zeby go zbadac, a dwie osoby trzymaja przednie i tylnie lapy w reczniku.
Mozna tez spokojnie zrobic zastrzyk, odchylajac kawalek ciala, albo pobrac krew wyciagajac jedna lape itp
Obrazek

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Czw wrz 26, 2002 22:21

ryśka pisze:Studiując chyba się nie spodziewał, że będzie leczył wyłącznie "kulturalne" zwierzaki. :roll:


Chyba nie, chociaż kto jego wie. Spotkałem kiedyś veta, który odskakiwał od stołu zabiegowego w trakcie opatrywania łapy wolnożyjącemu kocurowi, chociaż kotuch (fakt, że olbrzymi) dostał wcześniej głupiego jasia, zaś vet widział, że zwierz ogólnie spokojny, bo inaczej nie dałby się przynieść w torbie i postawić na stole. A tymczasem starczyło, że drgnął przy obcinaniu poszarpanej tkanki, a vet był już pół metra dalej... Gdyby kocur zrobił coś więcej, pewnie zostałoby chodzić po lecznicy (to był nocny dyżur) i wołać "Panie weterynarzu, pod którym stołem się pan schował?"

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 26, 2002 22:23

Estravenie - tego kota nikt nie da rady wsadzić w kaftan.

Kotek jest urodzony w domu (moim zresztą), mama też była wredna, ale my nie pozwalaliśmy za bardzo sobą rządzić.

Natomiast córeczka trafiła do domu dwóch spokojnych pań, które ze wszystkich sił starają się nie denerwować biednego kiciusia.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby chyba strzelenie jej w tyłek srodkiem uspakajajacym, jak przy dzikich zwierzętach.

Jesli podać środek uspokajający, o ile będzie chciała zjeść go w mięsie, bo innej możliwości podania nie ma.

Czy ten Synulox pomoże, jesli to jest zapalenie pęcherza?

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Czw wrz 26, 2002 22:24

Estravenie :lol: :lol: :lol:

Moze predzej dziczek znalazl by pana weta :twisted:
Obrazek

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Czw wrz 26, 2002 22:26

Eva pisze:Estravenie - tego kota nikt nie da rady wsadzić w kaftan.


No zdarza się... Herriot też pisał, że na jednego takiego w życiu trafił.

Synulox - chyba tak, ale może wypowie się jeszcze ktoś bieglejszy w antybiotykach.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 26, 2002 22:27

Pinku, czy próbowałabyś łapać żbika w ręcznik? :?

Słowo daje, tego nie można sobie wyobrazić, gdyby ktoś mi opowiadał, nie uwierzyłabym.
Widzialam koty bardzo zdenerwowane, nie dające się dotknąć, ale jakos właściciele umieli sobie z nimi poradzić.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Czw wrz 26, 2002 22:41

Oj nie :!: Ale widzialam, jak dziewczyny lapaly w schronisku, niektore do szczepienia.

Dla mnie horror, ale One mialy taka wprawe, ze lap-cap i kot w reczniku nawet nie sie nie skapnal, co sie swieci czy dzieje :wink:
Obrazek

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Czw wrz 26, 2002 23:15

Eva pisze:Czy ten Synulox pomoże, jesli to jest zapalenie pęcherza?

Kitka miała latem podobne kłopoty. Najpierw przez 3 dni dostawała zastrzyki, a potem brała Synulox przez 9 dni 2 x dziennie.

No i było badanie moczu: jedno na początku kuracji, drugie pod koniec.

Teraz, półtora miesiąca po tamtej kuracji, miała nawrót objawów (częstsze posikiwanie do kuwety). Znów było badanie moczu i stwierdzone b.liczne kryształy "jakieś tam". Kicia nie dostała tym razem antybiotyku, ale Urosept (przez 2 tyg. 2 x dziennie po 1/4 tabletki) i odpowiednią leczniczą karmę.

Hana

 
Posty: 11033
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pt wrz 27, 2002 0:15

Jestem niespokojna, obawiam się tej diagnozy postawionej ze środka sali tylko na podstawie kilku zdań.

Będę z koleżanką w kontakcie i dowiadywać się o stan słodkiej Malwinki
no i myślę, że jednak trzeba skontaktować się z innym lekarzem.

Nie wyobrażam sobie nawet, gdyby coś się kotu stało, koleżanka i Jej Mama kochają ją jak członka rodziny.

A kiciunię można zobaczyć na mojej stronie w galerii przyjaciół - pręgowana Malwinka z Zabrza.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Pt wrz 27, 2002 8:00

Hana - czy dajesz kotce Ginjal? Spróbuj, 2 razy w tygodniu po 1 kapsulce. I Methiovit, 1 raz dziennie po 1/4 lub 1/2 tabletki. Oprócz tego co lekarz zalecił. A co z wodą Jana?

Eva - w ręcznik to chyba nie jest dobry pomysł, może jeśli ktoś ma wprawę jak Pink pisze...
Synolux powinien pomóc, to jest Amoksycylina z kwasem klawuawinowym (albo jakimś takim), jak nasz Augmentin. Masz go w tabletkach? To może w jedzeniu?
Przed badaniem, bo pewnie się jednak nie obejdzie bez weta, może Hydroxyzinę podać? Ale w takiej sytuacji może większą dawkę, np. 15-20 mg? I przedtem kilka dni wcześniej spróbować w domu, czy kotka sie uspokoi i na jak dlugo, zobaczyć jak reaguje. To malutkie tabletki, może też w jedzeniu połknie?

Kazia

 
Posty: 14044
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 27, 2002 8:18

Ja sie tak jeszcze zastanawialam, co ja bym zrobila, jakbym miala takie kociszcze........... i chyba pierwsze co to, sprobowalabym zlapac mocz do analizy.
I tez uwazam jak Kazia pisze, ze bez wizyty u weta sie nie obejdzie, ale juz byla by jakas podstawa, cos tam stwierdzone.... moze zapalenie, moze krysztalki, moze jeszcze cos innego np przeziebienie.
Obrazek

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Pt wrz 27, 2002 8:22

Jak najbardziej.
Tylko mocz przed[b] podaniem antybiotyku.

Kazia

 
Posty: 14044
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 127 gości