Wiecie, jak to jest. Kochamy wszystkie koty, które z nami mieszkają. Ale...niektóre z nich są wyjątkowe. Taki był Ślepciu, taka jest Niusia, pajacyk Amelka, casanova Myszolek, łobuzek Coco, indywidualistka Ominia, wysokogórski łepek Jasiu, śliczna Karolinka (nie znacie, ale poznacie

) czy nasz pierworodny najmądrzejszy Kitolek.
W tak dużej rodzinie jak nasza, nie ma możliwości żeby nie było ulubieńców. W domu, to oczywiście Kitłaniu, w pracy - moje słoneczko Niusia. Wokół nich kręci się zresztą życie kotów.
Kiedyś w domu rządził niepodzielnie Ślepciu. Mimo, że nie najstarszy, nie najsilnieszy, ale wszyscy go kochali i do niego lgnęli. Rolę opiekunki przejął w domu Rudy. Ale to tylko wobec maluchów. No i pcha się w nocy strasznie
Nie wiem, po co ja to piszę, tak mi się zebrało na filozofowanie.
Parę dni temu odeszła panna MM ['] i znowu zaczęłam myśleć o Ślepciu. Bardzo mi szkoda Doroty, wiem, co teraz przeżywa. Niektóre koty są po prostu bardziej wyjątkowe niż inne.