Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XV

Dziś był w sumie dobry dzień.
Do fajnego domku poszła Fiolka :ok:

Towarzyszem Fiolki bedzie 4-letni syjam :ok:

Mam nadzieję, że się dogadają.

Małżeństwo z małym chłopcem - chłopiec bardzo chciał Fiolke wziąc na raczki, wziął, a ona sie wtuliła i tak juz została :ok:

Dobrze będzie miała dziewczynka :ok:

Do nowego domku tymczasowego do Warszawy pojechał Olaf :ok:

Dzięki przeogromne dziewczyny :1luvu:

Dom stały znalazły też trzy maluszki.

Do schroniska trafił cudowny bury kocurek po zmarłym - 6-letni Herkules :1luvu:

Jest piękny i kochany, ale tak przerażony, że serce się kroi... :cry:

Potrzebuje domu na wczoraj...
Miły, zgrabny, piękny... i potwornie zagubiony...
Jedno oczko jest zamglone, po przebytym katarze zapewne...
Nie chce jeść, ale jak sie człowiek zakopie razem z nim pod koce - mruczy jak szalony...
Zakochałam się...

Fiolka w objęciach swojego młodego opiekuna,
pokażę, bo wzruszające, fajny chłopczyk,
bardzo delikatny trzymał malutka jak relikwię
i zakochali się w sobie oboje od razu,
rodzice też super, będzie miała fajny domek dziewczynka :ok:

Ksieni nr 58 dziś zdjęliśmy obróżkę - miała taką przeciwpchelną, bo ranki pod nią się zrobiły - musi być uczulona chyba.

Azja ma grzyba jak stąd na księżyc...

Szkoda, bo mógłby dzis pojechać razem z Olafem...

Jest super ten kot - taka słodka kulka...
Nie bardzo chce jesc niestety...

Jemu tez dom potrzebny - choćby na czas zaleczenia grzyba - potem - dom tymczasowy Olafa zadeklarował, że weźmie Azję, jesli ten będzie wyleczony z grzybicy...
Azja

Duszek686 pisze:Dom stały znalazły też trzy maluszki.

a może któryś "strychowy"? Serce mi się kroi jak myślę, że musiałam je tam zawieść

Z kotów które wymieniała Inga nie poszedł żaden do domu:
Behamot, 107 z 3, super fajny, wielki przystojniak

Kseni, 58, z 1

Bardzo fajny młodziutki Lolek, 120, z 1

Louis, 108 z 3

Ten kot w 3 nie wiem czy ma opis, super fajny miziak, nr. 119 - Ben- jeśłi nie opisywany to go opiszę

się zakochałam...:

Aniu, a które to były? Bo nie bardzo kojarzę :oops:

Poszedł chłopczyk, ok 3 m-czny krówek z klatki przy "jedynce",
Fajna młoda para zabrała czarno-białego kocurka z szafy - takiego malutka bardzo małego - zastało jego bure rodzeństwo - chłopczyk i dziewczynka.
Rano poszła też ok. 3 m-czna biało-srebrna koteczka z szafy.

Z rodzeństwa Fiolki został w schronisku tylko jej najstarszy, ok. roczny przyszywany braciszek.
Dzis był wyjątkowo przestraszony...
Śliczny jest chłopczyk, ale bardzo nieśmiały i płochliwy...

Dziewczyny, pamiętajcie, żeby w ogłoszeniach Herkulesa zaznaczać, że on może mieszkać z psami.To kot po zmarłej pani, mieszkał w mieszkaniu z amstaffką i dużym włochatym mieszańcem, które też są w schronisku

Ten czarno biały kocurek, który przyjechał z "Fiolkami" jest bardzo fajnym i spokojnym kotem. Jak był w boksie na szpitalu można go było normalnie głaskać i brać na ręce.

Ja w takim razie zrobię opis wypłoszonemu braciszkowi Fiolki i tej wściekłej szylce Reni :twisted:

Dziś zrobiłam jej jakieś fotki, dostałam po łapach i aparat też dostał...
I zrobię opis Herkulesowi...
Rany... jak mi go szkoda...

Ja mogę zrobić opis kotce 58, jeśli nie ma i szylkretce 221 Lunie jeśli ona nie ma opisu, tej z klatki.

Biedna Swanka została w schronisku, te panie po nią nie przyszły.

Madzia - mnie się wydaje, że tą szylkę 221 z klatki to sis wrzuciła na stronę jako Reni z nr 102... Ona ma nr 221, nie 102. Ale to wg mnie ta sama kicia - innej szylki w schronie w tej chwili nie ma chyba.
Jeśli możesz - zrób jej opis w takim razie - ja zaraz wrzucę tu jej fotki :wink:

Luna, kotka nr 221. Luna jest kolorową szylkretką o ślicznym pyszczku, jak malowanym- na środku swojej kociej twarzyczki ma jasną pręgę w kształcie księżycowego rogalika.
Jest młodą koteczką, drobnej budowy. Do człowieka podchodzi z pewną rezerwą, aczkolwiek bez agresji- by może kiedyś miała z ludźmi jakieś niemiłe doświadczenia. Luna szuka spokojnego, dobrego domu,w którym zostanie otoczona troską i miłością.

Duszek686 pisze:wściekłej szylce Reni

Renia to w ogóle dziwna historia. Ta kotka siedziała przez trzy dni przy betonowym płocie schroniska - tam gdzie jest przystanek autobusowy. Dopiero po trzech dniach mi się pracownik przyznał, ze tam siedzi kot i że on mu nosi jedzenie. Wzięłam ją normalnie na ręce przez koc. Dziwne wydaje mi się to, że nie zmieniła miejsca nawet o metr przez te trzy doby. Dziki kot tak chyba nie robi. Byłam przekonana, ze ktoś ją tam wyrzucił, a ona z przerażenia się poprostu nie poruszyła. W schronisku jednak stała się niedostępna i dzikawa.

Fakt - dziki się tak nie zachowuje...
Poza tym - ona jak siedzi w klatce i widzi człowieka - to się ociera o kraty czasem, ale jak się tam ręce wsadzi - to już tak miło nie jest...
Renia-Luna