» Pt wrz 16, 2011 18:10
Re: [Łodź] szukam mlodego kotka
Wiec napisze cos wiecej. Jednak to co teraz przedstawie nie spodoba sie Wam. Aczkolwiek napisze. Czarnuszka mielismy tylko kilka dni, gdyz bardzo nieakceptowal Aiszy, psow i zdzieral tapety ze scian, a znajomi wpadli i bardzo im sie spodobal wiec oddalismy go, teraz wiemy ze ma dobrze;)
A co do Aiszy... tydzien temu w piatek, bylismy ja odrobaczyc gdyz bardzo kaszlala jakby miala robaczki. I od tego momentu bylo tylko gorzej, oslabla, i duzo lezala. Pognalismy do weta, dostala leki na wzmocnienie i podejrzenie uczulenia na skladnik odrobaczacza badz wirus ze schroniska. Zamiastlepiej bylo coraz gorzej. Nie jadla, nie pila, nie miala sily chodzic. Podawalismy jedzenie i picie strzykawka, jednak wiekszosc wypluwala. Wczoraj zdolala tylko dojsc do kuwetki, zalatwic sie i nie miala sily juz wrocic. Lezala pod koldra. I kolejna wizyta u weterynarza-szybko inubator, sterydy i tlen. Kot w stanie krytycznym. Po godzinie mielismy przyjsc. Wrocilismy i niestety temperatura ciala mimo ogrzewania wciaz spadala. Mala odchodzila... Nie zostalo nic innego jak pozwolic jej odejsc. Podpisanie oswiadczenia o eutanazji to straszny bol, jednak to bylo najlepsze wyjscie. Zgodzilismy sie takze na sekcje zwlok. Cala noc brakowalo nam Aiszy i jej malenkiego cialka. Brakowalo miauczenia i przytulania. Ok.17 poszlismy do lecznicy uslyszec przyczyne jej stanu. Okazalo sie ze miala niewyksztalcona w pelni watrobe, brakowalo 3/4... Kotka nie dalaby rady. Lekarka pokazala nam ze ma kotka akurat do adopcji. Wzielam do na rece, zlagodzilo to troche bol. Mysle, ze opieka nad innym kotem dalaby wiele radosci i ukoila bol.
Niby byla z Nami tylko 2,5 tygodnia jednak wniosla wiele radosci i szczescia w Nasze serca[*]