Hej, sprawę mam dość pilną. Ale muszę od początku.
Mieszkam w dzielnicy praktycznie pod miastem, mam domek i jednego wychodzącego kota. Poza moim kotem błąka się w okolicy kilka kotów, część należy do mojego sąsiada, u krtórego rozmnażają się one na potęgę, a że sąsiad jeść im nie daje to właściwie "nasza" jest już jedna stara, głuchoniema kotka.
Poza kotką jest jeszcze jej córka - ok.2 letnia, obecnie się okociła, ale zabrała maluchy gdzieś do sąsiada (tak podejrzewam) a jest to człowiek niezrównoważony psychicznie i w sumie nie ma z kim gadać. Chcę jakoś pomóc tym kotkom, nawet miałam już dla nich domki znalezione ale wyniosła.. :/
Poza tym są jeszcze dwie kotki, kolorowe.
Co chciałabym zrobić? Wysterylizować wszystkie (bo jest ich w sumie 4). Tylko, że o tyle o ile głuchoniema jest oswojona i daje się głaskać, o tyle reszta kotek przychodzi tylko jeść. Dałabym radę je złapać ale co potem? Są strasznie dzikie.
Poza tym nie wiem, czy mam tyle kasy, zeby na raz wysterylizować 4 koty...
Kolorowe kotki mają ok roku, są śliczne, ale nie wiem czy dałoby rade znaleźć dla nich domy i czy jest sens skoro tu się już przyzwyczaiły i chyba jest im dobrze.
Mam nadzieję, że są tu kompetentne osoby, które będą w stanie mi pomóc, bo ja nie wiem co z tą gromadką robić a nie mam zamiaru dopuścić do sytuacji, że będę dokarmiać kolejne 3 koty bo nie stać mnie na to po prostu.