Misia wczoraj pojechała do swojego domku
To już się kręciło od ponad tygodnia, ale nie chciałam mówić, żeby nie zapeszać...
Pojechała do spokojnego domku. Małżeństwo ok 60tki na emeryturze, przesympatyczni, Pani bardzo zaaferowana, pokazywała mi po kolei co kupiła dla Misi, łącznie z łopatką do kuwety... Aż się wzruszyłam...
Misia oczywiście schowała się za wersalkę i póki tam byłyśmy, nie wyszła
Trzymajcie cioteczki kciuki, żeby się szybko przełamała. Bardzo przeżywam jej adopcję...
I nie odpinajcie jeszcze proszę banerka, póki nie będę miała wieści, że wyszła z ukrycia...