Rudy dom, Chmurek na tymczasie, Protka i Chmurka w DS!

Wie, kto tu rządzi w tym domu i komu się trzeba przypodobać :ryk:

joarkadia pisze:Wie, kto tu rządzi w tym domu i komu się trzeba przypodobać

Tez mi się tak wydaje :1luvu:

Już 2 miesiące! Jak to zleciało!

Z czego w domu niecałe 3 tygodnie....

Karina leży sobie na łóżku dużym, przeciąga się i wydaje ciche dzwięki.... A obok niej leży Chmurek ze wzrokiem wbitym w małą i tylko przekręca łepek to w lewo to w prawo :mrgreen:

Jak tylko poszłam do kuchni wpasował się koło niej i tak pilnuje

Nauczył się poprzez obserwację, że mała rusza nóżkami i rączkami i wtedy obowiązkiem kota jest łapanie kończyn albo chodzenie po pańci. Karina nie protestuje, kot też - nawet jak mała złapała go za łapkę i chwilkę przytrzymała. Leżą sobie zgodnie patrząc na siebie. Widok słodki :1luvu:

Ryś już tak nie siusia, za to zaczął żygać..... jak nie urok to przemarsz wojska albo sraczka.... wet się kłania :evil:

Garfildosek pilnuje Kariny z drugiego końca łóżka, warknął nawet na mnie jak mała płakała nie mogąc doczekać się butelki. Opiekun roku zaczyna mieć jednak konkurencję :mrgreen:

Puszek za to pilnuje fotelika Kariny - nikt go przecież nie zabierze z kotem, prawda? :ryk:

O widzisz- Rysiek od 2 dni ma rozwolnienie i rzyga. Wczoraj dostał od vetki zastrzyk to przynajmniej nie wymiotuje....Ale rozwolnienie dalej ma :evil:

Niedawno zapodałam mu na to lek od veta (odebrałam pół godz. temu). Z takiej wieeeeelkiej strzykawy- miało być wciśnięte do pyszczka ale sam chętnie zjadł

Teraz czekam na efekty...

Panna Karina daje mi się wyspać - karmienie w nocy tylko raz :mrgreen:

ale za to koty mnie dziś totalnie spacyfikowały :twisted:

Około 4 bylo śniadanko księżniczki zjedzone w tempie ekspresowym

i położyłam się do własnego chyba łóżka.... i usłyszałam mega jazgot kotów, które zdążyły pozajmować co lepsze miejscówki do spania - dla mnie nie zostało ani centymetra miejsca... :evil:

Mimo protestów ogoniastych poprzekładałam je i ułożyłam wygodnie... i próbowałam rano wstać :roll:

I nie mogłam :strach:

Ja leżałam na brzuchu, a koty (w kolejności od stóp) na mnie; na stopach Puszek, na kolanach Ryszard Olbrzymi, na plecach Garfildosek, a na głowie Chmureczek :ryk:

Ogólnie miałam na sobie ładne parę kilo kota - 4,5+5,5+7

+ 1,5=17,5 kilo żywego kota :evil:

Nic dziwnego że chodzę teraz jak połamana :1luvu:

Na taki słodki ciężar nie wolno narzekać :1luvu:

Ja nie narzekam - narzekało moje ciało :ryk:

Jutro wybieramy się z Księżniczką do Torunia - 3 godziny pociagiem.... zobaczymy jak mała podróżniczka to zniesie :roll:

joarkadia pisze:Ja nie narzekam - narzekało moje ciało
Jutro wybieramy się z Księżniczką do Torunia - 3 godziny pociagiem.... zobaczymy jak mała podróżniczka to zniesie

Do Torunia?

Urodziłam się w Toruniu, mam tam dom (do sprzedaży) i tam pochowałam mamę....
Korzystam z ostatnich chyba :cry:

ciepłych dni tego lata.... :cry:

joarkadia pisze:Urodziłam się w Toruniu, mam tam dom (do sprzedaży) i tam pochowałam mamę....
Korzystam z ostatnich chyba ciepłych dni tego lata....

Toruń jest pięknym miastem :1luvu:

Może by tak kiedyś w Toruniu się :1luvu:

spotkać?

Ale wtedy bez Garfildoska - źle ostatnio znosi wszelkie wyjścia z domu, posikuje w transporterku i rzyga.... wolę go nie narażać

Karina zadowolona - miała w obie strony przedziały dla siebie, spała i gaworzyła - zwłaszcza z lekarzem wezwanym do mnie jak straciłam przytomność przed Kutnem...... albo pompa insulinowa się zepsuła, albo moja trzustka zaczyna działać (co niemożliwe jest :cry:

).....

joarkadia pisze:Ale wtedy bez Garfildoska - źle ostatnio znosi wszelkie wyjścia z domu, posikuje w transporterku i rzyga.... wolę go nie narażać
Karina zadowolona - miała w obie strony przedziały dla siebie, spała i gaworzyła - zwłaszcza z lekarzem wezwanym do mnie jak straciłam przytomność przed Kutnem...... albo pompa insulinowa się zepsuła, albo moja trzustka zaczyna działać (co niemożliwe jest ).....

Ale nic się nie stało :?:

Jak się teraz czujesz :?:

- Trzymaj się ciepło :1luvu:

Jakby pociąg po mnie przejechał, wycofał się i przejechał jeszcze raz.....
Mam cukrzycę i czasami zdarza się, że cukier robi mi takie numery. Dobrze, ze konduktor był przytomny i wezwał pogotowie. Lekarz nie chciał mi dać Kariny na ręce dopóki nie oprzytomniałam do końca - poznał to po sposobie kłótni o dotknięcie dziecka. Mała przy okazji została zbadana czy z nią wszystko w porządku - mogła upaść, być głodna czy coś, a ja tego nawet bym nie pamietała....

Rudy dom, Chmurek na tymczasie, Protka i Chmurka w DS!

Kto przegląda forum