No to wysmaruje post
TygRych zwiał na dwór, nie ma go nie będzie pisał.
Bolusiowe wyniki, cóż minimalna poprawa a mocznik tez minimalnie większy od ostatniego poziomu. Nadżerki na jęzorku i pewnie tez na jelitkach od kk na to wychodzi, chłopak próbuje tak czasem kichnąć i poza tym innych objawów nie ma. Apetyt wraca powoli i wczoraj całkiem sporo zjadł. Zdecydował się tez nie sikać pod siebie i od wczoraj wychodzi z kartonika na podkład który jest obok. Znów próbuje podawać mu ulgastran żeby zabezpieczyć mu żołądek i jelita. Z samopoczuciem też wieczorami jest lepiej, wczoraj wyszedł nas powitać i kręcił sie koło lodówki z wyraźnym oczekiwaniem na kolację potem pomruczał pomiział sie o psa lub na odwrót. Dziś jeszcze jeść nie chce

Mam nadzieję nadrobi potem

TygRychowe oczko posiada małą blizne ale w ogóle mu to nie przeszkadza.
Blondyn dotał dzis od TygRycha po pysku i nie mogę dojrzeć czy aby na pewno pysk to był a nie oko na przykład
Moja noga wygląda znowu jak moja noga, opuchlizna niemalże zeszła. Staw sztywny jeszcze, ochraniacze są i pomykam, choćby wczoraj z psem na spacer i karmić bezdomniaki (na raz) kurczę jak było cudownie

Zaczynam się martwić o te dokarmiane koty, chciałabym skonstruuowac im budki na zimę ale za cholerę nie ma ich gdzie postawić

Martwi mnie półmiziasty senior Teodor, jak on przetrwa zimę? Ma na pewno 8 lat, od tylu go ludzie widują. Uwielbiam go wprost, jedząc ciumka mlaska i pomrukuje, jak odejdę kawałek idzie za mną bo mam go głaskać taki spragniony głasków jest. Ciekawe iż większość kocurów przy tej pełni wpada zaledwie na chwilkę, ekspresem jedzą i zew je gna dalej, a on pełnojajeczny woli głaski. Najśmieszniej jest kiedy odejdę do psa zająć się nim trochę to idzie za mną, syczy na psa ale nie poddaje się on wręcz MUSI być wydrapany, wygłaskany i koniecznie trzeba do niego gadać

Zaczął nawet zadzierać na mnie głowę, żeby zobaczyć co ja tam znowu marudzę

Gdyby nie Boluś byłby już u mnie oswajał się i szukał domku. A jak go koty szanują, nigdy żadnej bójki, syczenia na inne koty nie ma, a one ustępują mu przy miskach, nawet nasz waleczny Prezes nie zaczepia go.
Prezesowe oczko/oczodół wygląda źle a funduszy na zabieg brak

Pchli targ nie idzie niestety

Cóz...
Teraz Matylda czyli córeczka naszej zaginionej koteczki. W domu zachowuje się jakby była tam od zawsze

Wzorowo korzysta z kuwety, szaleje w tunelu z piłeczkami, boi się psa ale po półgodzinie naszej wizyty siedziała już tylko 2 metry od Gusto

Będziemy chodzić często, żeby się oswajała, gdyby tak wyszło, że musiałabym się nią zająć na czas wyjazdu mojej siostry

Siostra zadowolona i kicia chyba również. Co dla mnie radujące moja siostra o wiejskiej mentalności jeśli chodzi o zwierzęta ma zupełnie inne podejście do malej. wysłuchała grzecznie pouczeń, zdziwiona koniecznością sterylizacji niewychodzącej kotki (no bo po co?) dotarły do niej argumenty i sterylizacja będzie bez problemu. Koteczka do balkonu nie ma dostępu ale jeśli siostra się przeprowadzi, balkon i okna zabezpieczy

MIło było to uslyszec

No kończę już
Duża