
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
iwcia pisze:Dziewczyny pomocy, bo ja już nie mam pomysłów, co zrobić, aby maluszek przestał płakać.
Wieczorem Czarna Małpa przyprowadziła na działki dzieci, były bardzo ostrożne, ale też bardzo głodne, udało się złapać jednego z maluszków, chyba tylko, dlatego, ze nie widział na oczy.
To chłopczyk, który wygląda na 5 tygodni, oczy miał całe zaklejone ropą, sama skóra i kości taki chudziutki, jak tylko udało mi się odmoczyć kawałeczek oczka to wypłynęła z niego ropa, było jej dużo myślałam, że całe oczko za chwilę wypłynie, wpadłam w lekka panikę, ale na szczęście okazało się, że oczka są nawet nieuszkodzone.
Dzięki uprzejmości znajomej udało nam się podjechać do doc, chłopak w rzeczywistości ma prawie 7 tygodni, ale faktycznie wygląda na 5, jest zagłodzony, oczy to była ostatnia chwila, aby je uratować, w pysiu nadżerki a największa na samym środku języka.
Mały słabo je, ale to nie dziwne zważywszy to jak wygląda jego pysio i język, na szczęście udaje się wciskać mu pasztecik, wczoraj odrobaczony, dziś biegunka i kłęby robaków w kupie, dobrze, że wszystko z niego wychodzi.
Nie było by tak źle gdyby nie to, że mały od wczoraj płacze, wisi na kratkach klatki w kuchni i krzyczy, jakby go obdzierali ze skóry: mamoooooooooooo, mamooooooooooo, nie przestaje nawet wzięty na ręce
Przed chwilą była moja „ulubiona” sąsiadka z góry, bo przeszkadza jej ten wrzask i mam coś z tym zrobić, nie dociera do niej, że to malutki kociak i płacze za mamusią.
Próbowałam już wszystkiego, ma pół klatki pluszowych zabawek, ciepły termofor w futerku, noszenie na rękach nic nie daje, mały krzyczy jeszcze głośniej jakby chciał powiedzieć, że to moja wina, że nie mam jego mamy, nie mam pomysłu, co zrobić, aby przestał płakać.
Karmicielka od rana czatuje na drugiego maluszka, może jak będą we dwójkę to ten przestanie płakać, ale Czarnej Małpy nie ma, obawiam się, że po tym jak wczoraj jej zabraliśmy maluszka to drugiego będzie bardzo pilnować, rozpaczała wczoraj jak zabierałam jej dziecko, gdyby nie widok tych zaklejonych oczek małego to bym go chyba wypuściła. Rozpacz matki była ogromna…
Niestety nie mogę wpuścić do niego moich kotów, mały na być odizolowany, aby nie zarazić moich.
MalgWroclaw pisze:Iwciu, super, że pani karmicielka współpracuje.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości