Dwie MONSTRUALNE KROWY! Jedzą!!! DT goły i wesoły ;)

Wielbłądzio pisze:To jutro wyślę Ci Julka.
Przecież on podobno też jest kobietą

Jednak oszczędziłaś obszczymurka

, a już myślałem że w razie czego zobaczę " trofeum " rozwieszone na ścianie

Tak, chwilowo został przy życiu, spakował plecaczek i z niecierpliwością Cię wypatruje :twisted:

Wielbłądzio pisze:Tak, chwilowo został przy życiu, spakował plecaczek i z niecierpliwością Cię wypatruje

Miło mi że wzięłaś pod uwagę moje wielokrotne prośby dotyczące jego ułaskawienia

Przy tych gnojkach to chyba trochę podobnie jak przy ludzkich dzieciach. Dopiero co pozbierałam zawartość mojej paznokciowej kosmetyczki, którą całą wypatroszyły, a one zdążyły już ukraść ze zlewu i wywlec na środek pokoju mokry zmywak :twisted:

Głowa mi pęka, mam dosyć.
Jutro chyba szczepienie, ale wcale nie jestem tego taka pewna, bo cały czas s**ją na półrzadko :roll:

Wielbłądzio pisze:Jutro chyba szczepienie

Niestety nie udało nam się zaszczepić Krówek, ponieważ zostałyśmy wyrzucone z lecznicy przez pewnego gada rodzaju żeńskiego, który weterynarzem nie jest, właścicielem ani pracownikiem lecznicy także, ale się rządzi jak nie wiem co.

Trzeba teraz poszukać innej lecznicy, w której majątku Wielbłąd nie straci, a i lekarze będą kompetentni.

Ano niestety właśnie tak.
Doktor M. jest świetnym, konkretnym i utalentowanym wetem (i wcale to nie jest z mojej strony ironia), ale niestety, po pierwsze: nie potrafi oddzielić życia prywatnego od zawodowego, po drugie: daje sobą rządzić również w zawodowych decyzjach osobie, która nie posiada w tym kierunku żadnych kompetencji, a po trzecie... Po trzecie i każde kolejne: szkoda gadać. W skrócie można ująć to tak, że wskutek PEWNYCH pozakocich postępków Pana Doktora & moich oraz wskutek plotek, rozniesionych przez pewną bezmyślną osobę z pewnego podforum, oficjalna (tj. jedyna jawna) oblubienica Doktora w przypływie nienawiści i zazdrości rzuciła się dziś na mnie z buzią (żeby nie było, że w ogóle weszłam do lecznicy: ja nie weszłam, za to ona specjalnie wyszła, zorientowawszy się, że ja pewnie czekam gdzieś w pobliżu na zewnątrz) i poinformowała mnie, że "moje tymczasy nie zostaną przyjęte".
Aha. Gdyby ktoś nie łapał się w sprawie. "Gad rodzaju żeńskiego", jak zgrabnie sklasyfikowała rzeczone indywiduum Anika, oczywiście nie jest bynajmniej - co też napisała już Aneta - pracownicą lecznicy i nie posiada ani śladu stosownego wykształcenia.
Jai guru deva OM, nothing`s gonna change my world...

Ogromna szkoda, bo fachowcem doktor M. jest doskonałym i z wielką niechęcią będę zmuszona znowu zacząć tułać się po obcych lecznicach. Ale cóż, jak to mawiają niektórzy: wyżej dupy nie skoczysz, a z koniem kopać się nie warto. Szkoda też, że na wszystkim mają sporą szansę stracić przede wszystkim koty

Chłopcy dostali po kapsułce Espumisanu na wypadek, gdyby w ich spuchniętych brzuszkach było tylko powietrze. Najedli się chrupek i śpią na dywanie zwinięci w yin & yang :1luvu:

Kupy nadal rzadkie. Jeśli nic się nie zmieni, prawdopodobnie jutro/pojutrze wybierzemy się na Lanciego. Nie wiem tylko, kto zapłaci za tę wizytę i za szczepionki po rynkowych cenach - bo ja ŻADNĄ dodatkową gotówką nie dysponuję i m.in. dlatego ogromnie ważne było dla mnie leczenie tymczasów u kogoś zaprzyjaźnionego

Ech życie i ech moja dobroduszna naiwności :oops:

EDIT: chyba niepotrzebne detale

bubor pisze::)

Pawełku, co Cię w tym wszystkim cieszy...? Bo mnie i Anice wszystkie członki poopadały i aż do teraz nie chcą się podnieść :roll:

Wielbłądzio pisze:
bubor pisze::)

Pawełku, co Cię w tym wszystkim cieszy...? Bo mnie i Anice wszystkie członki poopadały i aż do teraz nie chcą się podnieść

Cieszy mnie fakt że opisujesz Krówskie przypadki i sposób w jaki to robisz

Kociaki chore, luba naszego pana doktora nas wygnała, kasy nie mamy... A Ty się cieszysz :roll:

?

Ja nie wiem, co tym kotom jest.
Przespały się, znów nażarły, teraz znów szaleją. A brzuchy napuchnięte jak piłki

Aha, Bratusiowi powychodziły jeszcze obie trzecie powieki

Po Espumisanie brzuszki znacznie mniejsze. Niemniej jednak wg mnie ciągle jeszcze coś tam się w nich dzieje, poza tym kupska nadal rzadkie, także moim zdaniem na króweczki powinien chociaż zerknąć jakiś wet

EDIT: Niestety, brzuszek Bratunia znowu spuchnięty jak nie wiadomo co

Dzieciak siedzi mi właśnie na kolanach, mruczy i opiera łapeczkę na blacie...

Następny Espumisan...? A może nie ma sensu podawać go w ciemno...?

Ostatnio tak rzadko zaglądam. Na miau sporadycznie na kilku wątkach. Cały czas :ok:

bo jak wiesz: I love krowe :lol:

(kurcze, nie wiem jak pomóc? :oops:

Mogłabym tylko bazarkowo, ale teraz nic nie idzie. Nie wiem, ale mam odczucia, że i bazarki tak sobie

)

Ja też love krowe, a takie jak te to już w ogóle :1luvu:

Martwię się, mam nadzieję, że Zosi w wolnej chwili uda się ustalić warunki dalszej współpracy/jej zaniechania z formalnym właścicielem lecznicy B. :roll:

... Nie wiem tylko, czy tym razem to cokolwiek da, skoro tak naprawdę wcale nie decyduje właściciel-wet, tylko jakaś samozwańcza pani na włościach, z wykształcenia filolog jako i ja :roll:

A tak w ogóle, ponieważ jest to już drugi raz, kiedy jestem z tej lecznicy wyrzucana z chorymi zwierzakami (tym razem nawet przez osobę, które w ogóle nie jest pracownikiem), wkurw mnie znowu zaczął ogarniać i coraz poważniej zastanawiam się nad zgłoszeniem tego faktu do stosownej instancji. Świadka mam.

Wielbłądzio pisze:Następny Espumisan...? A może nie ma sensu podawać go w ciemno...?

Ja myślę, że nie zaszkodzi podać :roll:

Dwie MONSTRUALNE KROWY! Jedzą!!! DT goły i wesoły ;)

Kto przegląda forum