Przypominam się w sprawie baby ze Starówki.
Wczoraj wracamy wieczorem do domu, akurat wchodziła przed nami. Smród na całą klatkę wyczuwalny mimo kataru.
Postanowiłam spróbować innej metody - wytłumaczyłam TŻ tak, żeby pańcia słyszała, że tej Pani dzień dobry nie mówimy, bo rozmnaża i wyrzuca koty, i śmierdzi na 5 m, i w ogóle... Przestraszyła się, widziałam to na jej twarzy. Babka 70+ pokonała 2 piętra w kilkanaście sekund.
Nie pamiętam dokładnie, ale całkiem możliwe, że to ona spadała przede mną z autobusu aż się kurzyło
Ja się niedługo przeprowadzam, ale zostaje tam moja mama, i nie chcę, żeby miała problemy. Do TOZu itp. mogę zadzwonić, nie ma problemu, adres znam. Chyba, że ktoś ma lepszy pomysł... Kiedy ją można spotkać poza domem do którego nikogo nie wpuszcza, też udało mi się zauważyć.