Kocuria pisze:ośmielę się zwrócić uwagę na kilka spraw:
-> jaskrawy/mocny element stroju zwraca uwagę na tyle, że odwraca uwagę od pewnych niedociągnięć. jak siedziałam i panikowałam że o tu mi jeden włosek wyszedł a grzywka krzywo ścięta to siostra podsumowała to krótkim 'i co się przejmujesz? myślisz, że ktokolwiek to zauważy zza tych oczojebnych dredów o ile im tego palcem nie pokażesz?' i rację miała moim zdaniemto tak jak z czerwoną sukienką. jest tak mocna i tak czerwona, że pewne rzeczy się przy niej ukryją. ja tam nie mam profilu twarzy greckiej bogini, no chyba, że to grecka bogini w interpretacji barokowej
a miewałam i łysą głowę (do której podobno trzeba mieć idealny kształt czaszki, którego nie posiadam) i dziwne kolory, i dredy, i raczej ludzie byli zachwyceni, że wow, jaka ty odważna jesteś, a nie że ojezucozapasztet
![]()
-> bunt różne ma oblicza. kilka lat temu bunt rozumiałam jako nakrzyczenie na rodzicielkę, ubranie się w worek (bo to ona mi zaszczepiła pewne reguły ubierania się) i pójście na wagarynie jestem pewna, czy to, że w końcu mam fryzurę, która odzwierciedla to co mam w głowie (bo tak to odczuwam, każda fryzura poza zgoloną głową była dla mnie za nudna po jakimś czasie, nie odpowiadała jakiemuś mojemu wewnętrznemu wariatowi) jest buntem. bo przeciwko czemu się niby buntuję?
nie zawsze bycie niemal oscentacyjnie odmiennym jest buntem - bunt sugeruje bycie przeciwko komuś, a ja ostatnio mam bardzo pacyfistyczne i kochające-świat-we-wszystkich-jego-wariantach usposobienie
![]()
-> wygoda wygodą - jak pisałam, po przyzwyczajeniu się dredy są naprawdę psychicznie wygodne, bo zawsze miałam lekką obsesję żeby te włosy jakoś wyglądały a teraz wyglądają bez żadnego wysiłku z mojej stronyto taka jakby wygoda psychiczna, kiedy nie martwisz się czymś co minutę, bo w końcu jest dokładnie tak, jak chciałaś.
a normalna wygoda - też najczęściej biorę pierwsze lepsze portki, pierwszą lepszą koszulkę, chodzę naprzemiennie w glanach i sandałach w zależności od pogody...a chciałoby się pochodzić w takim stroju choćby:
ale za leniwa się zrobiłamto wbrew pozorom upiornie niewygodne jest na dłuższą metę, i niepraktyczne (na kociarnię w takim stroju ze względów oczywistych nie pójdziesz - obkłaczysz się na śmierć, kabaretki zostaną porwane a łańcuch będzie przeszkadzał przy sprzątaniu kuwet
)
mam ważniejsze rzeczy na głowie, niż spędzanie pół godziny rano przed lustrem dopasowując elementy stroju, i potem martwienie się cały dzień czy mi oczko w rajstopce nie pójdzie.
Ona MAJĄ być porwane, kobieto
Bunt rozumiem że przeciw schematom, ograniczeniom, wąskości myślenia.
Potem (z upływem lat) już to zwisa










