Odwiedziłam Platynową na sygnał, że kotka wyprowadziła kociaki. Stwierdziłam, że mogę zabrać je do łazienki a maluszki szybko znajdą domki. Na miejscu w piwnicach w zagraconym boksie piwnicznym siedziała kotka-matka, a kociaków nie było widać. Oświetliłam boks komórką i faktycznie zauważyłam jakieś srebrne kluski. Nie miałam pod ręką klatki łapki, ale rozłożyłam mokra karmę i świecąc komórką, balansując na szpilkach, w stroju biurowym zaczaiłam sie na maluchy. Kotki śmiało ruszając noskami podeszły do jedzonka.Pierwszego capnęłam raz dwa i włożyłam go do transporterka, za chwilę dołączył do niego drugi. Maja ok. 6 tygodni. Niestety łatwe złapanienie ucieszyło mnie tak bardzo jak myslałam...
Maluszki mają oczy w strasznym stanie!!! Jeden ma gałke oczną zniszczona, cała na wierzchu, a drugie oko w miarę w porządku - załzawione, ale jest. Drugi kociak, ma oboje oczy załzawioen, nie wiem czy w ogóle tam na pewno są oczka

Nie miałam jeszcze u siebie kociaków z tak strasznymi oczami.
Od razu podjechałam do weta, który stwierdził bardzo zaawansowana calciwirozę. Kociaki dostają antybiotyk Dalacin c, Tobrex i Scanoumunę na wzmocnienie. Maluch powinien mieć usunięte pozostałości oka, ale wet oceniał jego szansę po zabiegu jako małe

Kociaczki siedzą teraz w łazience. Łażą po niej i już znają jej rozkład na pamięć. Kocurek z 1 okiem sprawnym obsykuje nas namiętnie, i pomiaukuje, ale daje sobie wszystko robić. Siostrzyczka jest ufna i słodka. Łazi, zaczepia, zakopuje urobek kuwetowy (lub prysznicowy bo to ubikacja nr 2). Apetyt na szczęście maja i to potężny. Zjadają całe mokre, które pojawia się w ich misce. Mleka nie chcą. Wodę chyba piją bo ubywa

Chcę umówić je do dr Garncarza, niech orzeknie co robić z oczkami. Te maluszki mimo cierpień są dość pogodne i samodzielne. Bawią się ze sobą, tłuką piórkową myszę, staja na tylnych łapkach i nawołują do siebie oraz spią na sobie. Słodziaki z nich co niemiara

Jeśli ktoś wziąłby je i nie miałby tendencji do przestawiania mebli to świetnie odnajdą się w mieszkaniu.