Filusia i Klakiera nie ma już pośród nas, ale ponieważ Bagienka i ja chcemy zachować po Nich pamięć postanowiłyśmy utrzymać wątek. Wątek, który w całości powierzam opiece Bagienki.
W olsztyńskim schronisku wegetują od lat dwa leciwe kocurki.
Ich wiek i brzydota sprawiły, że stały się niewidzialne dla odwiedzających.
Zapewne miały kiedyś dom i właściciela.
Klakier (kiedyś czarny z białymi skarpetkami, dziś wyrudziały, kolor skarpetek – trudno powiedzieć). Filuś (kiedyś biały z niewielkimi czarnymi znaczeniami, skrócony ogonek, dziś – kolor trudny do określenia, pozostał tylko skrócony ogonek). Klakier wycofał się już dawno. Stracił nadzieję. Filuś jeszcze zabiega o uwagę. Jak długo? Bardzo traci na wadze.
Proszę pochyl się nad jednym z nich. Każdego dnia będzie dziękował za to, że go kochasz. Pomimo swej ułomności – starości, bo przecież w kulcie młodości i piękna, tak postrzegamy starość, mają w sobie jakąś dziwną kocią magię, która sprawi, że życie z nimi będzie cudowne. Prawdą jest iż, ich życie wymaga od opiekuna większej troski i uwagi, ale za to każdy dzień spędzony z takim kotem jest niezapomniany.
Człowieku o wielkim sercu, pochyl się nad nimi. Pokochaj chociażby jednego z nich takim jakim jest i stwórz mu ciepły dom. Ciepły dom na jesień życia.
Schronisko jest czynne od poniedziałku do piątku od 10.00 do 17.00. W soboty od 10.00 do 14.00. Będę czekała na Państwa w każdą sobotę z Niewidzialnymi. Możemy również umówić się na nadzielę.

Klakier na wybiegu,

wygrzewa się w słońcu. No cóż, tylko to mu pozostało.

Chrupki stają mu kością w gardle.

Filuś. Rozpacz...

Nie mogę go domyć


...