Skoro tak już rozmawiamy o początkach z akwarium i innych przebojach to i ja napisze coś więcej o moich baniaczkach

Pierwsze akwarium miałam jako nastolatka - nic specjalnego jak na tamte czasy, gupiki mieczyki, grzałka jeszcze bez termostatu...

Potem długo długo nic bo warunków nie było. Trzy lata temu podjęłam od nowa wyzwanie. Przyznam szczerze - zupełnie bez wiedzy, na bazie wspomnień raczej

Początki jak u każdego akwarysty trudne, a to chore rybcie, a to złe warunki wody, potem glony plaga slimaków... rok czasu trwała moja nauka podstaw zanim baniaczek się ustabilizował. Poniżej fotki:



Widać wyraźnie brak doświadczenia, gustu i smaku

Ale do wszystkiego trzeba dojrzeć
W ubiegłym roku eksperymentowałam troszkę z nawozami i dorobiłam sie niezłej dżungli aż w końcu miałam dość przycinania i szukania chętnych na roślinki, bo ciągle szkoda mi było wyrzucać do kosza

Odstawiłam nawozy i rok czasu akwarium żyło swoim życiem... oczywiście pozostały podmiany wody ale nie ukrywam że osiadłam troszkę na laurach
Niestety w tym roku na wiosnę coś zaczęło się dziać... w sumie to źle to napisałam - w ciągu jednej nocy akwarium mi padło. Z umiarkowanej dżungli jednego wieczora miałam puste akwarium z rana.... z roślin zachował się tylko anubias...
Moje zaskoczenie było ogromne! Poszperałam w necie, popytałam zapalonych akwarystów, diagnoza była jednoznaczna: brak mikroelementów w podłożu. Rybcie były zdrowe ale roślinności w zasadzie brak.
Tak więc postanowiłam zmienić baniak i rozpocząć coś nowego:) Rozmyślałam nad pyszczakami, potem chodziły mi po głowie paletki w końcu stanęło na japończyku

Kolega jest fascynatem japońskich nano i chyba mnie zaraził. Ale nauczona doświadczeniem wiedziałam co nagle to po diable.
Więc najpierw znalazłam nowy domek dla moich rybek a sporo miałam fajnych okazów

Zostawiłam sobie tylko kilka neonek bo uwielbiam te rybcie:)
No i wystartowałam pod koniec sierpnia:) Póki co jest podłoże i kilka zaszczepek - eleocharis parvula i cryptocoryne wendti green posadzone w podłożu. Mam nadzieję że będzie z tego piękny trawniczek

Korzonek namoczony w solance i sparzony jeszcze sobie pływa, dam mu czas aby zatonął całkiem. Z tego też powodu microsorum thin leaf pływa luzem w toni wodnej ale jak korzeń osiądzie na dnie na dobre to roślinka będzie posadzona na korzeniu. Butli CO2 jeszcze nie włączam, poczekam aż woda osiągnie stabilizacje, mam nadzieje że uniknę ataku glonów charakterystycznych przy japończykach.
Narazie pozostało czekać ... może w okolicach bożego narodzenia będę się mogła pochwalić baniaczkiem. Narazie niewiele widać :

Ale takie bywają początki

Poprosiłabym o waszą opinie ... ale nie ma jeszcze czego oceniać
