Bianka 4 pisze:Chłopak już pewnie do domku dojechał

Dojechał

przed 17stą (od 8.45).
Ja też już

w domu - jakąś godzinę, a wyszłam o 6
Florek miauczał non-stop całą podróż

czyli tak lekko licząc min 6 godzin. Problem polegał na tym, że chłopak nigdy nie wiózł kota by pkp (jedynie własnym samochodem) i bał się go wypuścić z ciasnej (jak się okazało

) torby transportowej. Kotunio się nie zgadzał na ten stan rzeczyi darł japę. Po wyjściu z torby zwiedzał już na spokojnie mieszkanie, a wieczorem dostałam smsa, że po męczącej podróży powoli dochodzi do siebie i się przytula mocno. I że mam się nie martwić, bo będzie dobrze.
Mogę odetchnąć z ulgą.
Inne osiągnięcia dnia dzisiejszego niezwykle długiegoo:
- fotorelacja z rozstania z Florkiem - oj było ciężko, dużo łez, obaw itp. - w wątku żyrardowskim będzie
- aktualne zdjęcia pozostałych dwóch kociaków w Żyrardowie i ich mamy - w wątku żyrardowskim będą (pewnie jutro)
- 4 teksty ogłoszeń - w tym: mój tymczas Kuba, ale też Carla (dokończyłam w metrze

), Pinia, Burania.
- zdjęcia Misia (w końcu!!

) - w wątku Misia i Marcelka (*) będą (pewnie jutro)
- połowa (z planowanej ) ilości zrobionej pracy, ale praca to praca, mozę poczekać, nic to
-początki zapalenia oskrzeli, prawdopodobnie na tle alergicznym także - już nie mogę normalnie oddychać, bo mnie piecze i świszczy.
Chyba mogę dzień zaliczyc do udanych, co?
Padam z nóg, ale jeszcze mam ważną rozmowę zawodową przed 22.
