Kociaki z 1go Maja - podsumowane 24 sierpnia dostałam wiadomość o domowej kotce i sześciu kociakach na podwórku. Czarny, dwa czarno-białe, jeden bialo-czarny, jeden biały, Pojechałyśmy tam na rekonesans 26-go. Kociaków było pięć.
Chowały się pod klapą zsypu piwnicznego lub przez otwarte drzwi piwniczne uciekały do piwnicy.
Z różnych powodów, głównie z powodu braku dt dla nich przez kilka dni nie zrobiłam nic. Teoretycznie mogłam je odwieźć do schroniska, ale nie wiedziałam, na ile są dzikie - na pewno nie do złapania ręką,
Zajrzalam tam 31 sierpnia, bo pojawiła się szansa na tymczas, chciałam „przygotować teren” pod weekendowa łapankę. Kociaki były cztery, białaska rozjechał samochód. Klapa zsypu piwnicznego zamknięta i uszczelniona tak, by koty pod nią nie weszły.
W piątek 2 września, czyli wczoraj po pracy pojechałam znów - umówić się na sobotni poranek. Mieszkańcy widzieli rano już tylko trzy kocięta, oprócz klapy zabarykadowane zostały także drzwi do piwnicy. Może został tam czwarty kociak? Wzruszenie ramion, może został, a kto go tam będzie szukać..…
Nie czekałam do rana, rozsiadłam się z klatkami do razu. Sterczałam tam do 3 rano, złapały się dwa z pożądanych kociąt, trzecie uparcie tkwi (do tej pory) pod samochodem, klatka czeka obok, mój telefon ma cała kamienica - mają dzwonić, jeśli się złapie.
W każdym razie o tej trzeciej rano zabrałam się stamtąd z dwoma 2-2,5miesiecznymi „dzikuskami”, oswojoną kocią mamą w ciąży i gratisem w postaci domowej 3-miesięcznej panny złapanej ręką, rozwrzeszczanej straszliwie. Wyszła z płaczem z piwnicy, siedziała tam zamknięta.
Nie chce siedzieć w klatce z resztą stadka, bije maluszki, syczy na dorosła kotkę. O buzia się jej nie zamyka.
Kocie życie na wolności
24 sierpnia było 6 maluszków
2 września - zostaly trzy
Podwórko zamknięte, w zasadzie przyjazne kotom, koty karmione…
dalsze informacje o nich tu:
viewtopic.php?f=1&t=122271&start=1215