Informacje o konieczności wlewów dostałam od casicy, a nie od weta. Może i wet zlecał to Heniowi, ale Heniuś zapomniał mi przekazać

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kamari pisze:No dobra.
Informacje o konieczności wlewów dostałam od casicy, a nie od weta. Może i wet zlecał to Heniowi, ale Heniuś zapomniał mi przekazać
najszczesliwsza pisze:casica pisze:kamari pisze:Już poprawiam - wlewy zaleciła casica, z Łodzi nic na ten temat nie było, poza informację, że nie lubi wenflonów.
ps. Agata, to jest informacja dla PcimOlki, bo zbiera informacje, a nie dla ciebie, żeby znowu zaczynac kłótnie.
Juz w Twoim watku prosilam-przynajmniej przekazuj prawdziwe informacje. Wlewy zlecil wet.
I wszystko jasne.
Duszek686 pisze:Henio dzis pięknie zjadł miseczkę surowej wołowinki i poprosił o dokładkę.
W nocy poskubał trochę chrupek, ale generalnie z apetytem jest kiepsko.
Duszek686 pisze:Przeczytałam kilkadziesiąt ostatnich postów...
Piaskownica.
A momentami i rynsztok.
Koszmar.
Zamiast się zastanawiac, jak pomóc Heniowi czytam tylko: on jest winien, ona, oni, wetki z łodzi, casica, najszczęśliwsza, Pcimolki, ja, wy, zaraz przeczytam, że dziura ozonowa, plamy na słońcu i huragan Irene...
Albo przeczytam, że na karteczce z "Łodzi" w słowie "fortekor" "zjedzono" jedną literkę czy coś w podobnym stylu, a ta literka była najważniejsza na świecie...
Wyzwiska, złośliwości, obelgi, pomówienia...
Nie wiem, czemu ma to służyć...
Henio obecnie przebywa w lecznicy, w której był przed wyjazdem do kamari i nie siedzi w klatce, tylko biega luzem. Ma tam też swój ulubiony fotel. W sobotę zawożę go do Wrocławia.
Parę słów w ramach przypomnienia.
Henio pojechał do kamari, bo nie było nikogo innego kto chciałby i mógł się nim zająć.
Pojechał w trybie pilnym, bo lecznica była zamknięta w weekendy, CC była na urlopie, a druga Pani dr jest spoza Łodzi i nie mogła przyjeżdżać do Henia w weekendy.
Transport dla Henia znalazł się w czwartek wieczór, w piątek o 13 Henio miał jechać.
Zadzwoniłam do lecznicy w piątek o godz. 11 ( tuż po otwarciu) i poprosiłam o przekazanie pani dr informacji, ze Henio jedzie za 2 godziny do kamari. Z wetką rozmawiać nie mogłam, bo miała kolejkę pacjentów przed gabinetem - dużo czasu na przygotowanie Henia do drogi więc nie miała.
Henio pojechał, dostał kartke z informacją na temat jedzenia i leków, ale nawet gdyby jej nie dostał w ogóle - to nie żyjemy w średniowieczu. Są telefony, smsy, maile, pw... Można o wszystko dopytać, wszystko skonsultować.
I wydaje mi się, że to było robione.
To tyle w kwestiach historycznych.
Byłoby miło, gdyby osoby żądne awantur, założyły sobie osobny wątek i w nim się produkowały, bo tego, co się tu ostatnio wypisuje nie daje się czytać.
Obrażanie casicy też jest dla mnie co najmniej dziwne, bo to dzięki jej finansowemu wsparciu Henio może być leczony i diagnozowany.
Niestety obawiam się, że jest to wołanie na puszczy...
Henio dzis pięknie zjadł miseczkę surowej wołowinki i poprosił o dokładkę.
W nocy poskubał trochę chrupek, ale generalnie z apetytem jest kiepsko.
KociaMama63 pisze:Duszek686 pisze:Henio dzis pięknie zjadł miseczkę surowej wołowinki i poprosił o dokładkę.
W nocy poskubał trochę chrupek, ale generalnie z apetytem jest kiepsko.
U Kamari jakoś nie było problemów z apetytem. Wręcz przeciwnie...
joshua_ada pisze:I co w związku z tym? Co dalej? Coś konstruktywnego, czy znowu ping-pong?![]()
KociaMama63 pisze:Ja jedynie stwierdziłam fakt, że Kamari, oprócz wspaniałej opieki, dała Heniowi miłość i otoczyła czułością.
Dlatego Kocurek zapomniał o swoich dolegliwościach.
pixie65 pisze:KociaMama63 pisze:Ja jedynie stwierdziłam fakt, że Kamari, oprócz wspaniałej opieki, dała Heniowi miłość i otoczyła czułością.
Dlatego Kocurek zapomniał o swoich dolegliwościach.
Normalnie się wzruszyłam...
najszczesliwsza pisze:kamari pisze:PcimOlki, Heniu dostawał to, co zapisała mu "Łódź":
-fortekor 5 -1/2 tabl
- rubenal - 1 tabl
- wita - vet - 1 tabl
- lespewet 1 tabl
- ipakitine (tego akurat nie dostawał, casica mówiła, żeby nie dawac przy kroplówkach)
- wlewy podskórne
Nie chciał jeśc karmy nerkowej. Dostawał kurczaka i indyka (indyka woli) - przemrożone, nie gotowane, jadł dwa - trzy razy dziennie.
Czyli jednak "Łódź" wlewy zaleciła... Tak? Dlaczego pisałaś/mówiłaś, że było inaczej? Dlaczego nie robiłaś mu tych wlewów?
najszczesliwsza pisze:kamari pisze:No dobra.
Informacje o konieczności wlewów dostałam od casicy, a nie od weta. Może i wet zlecał to Heniowi, ale Heniuś zapomniał mi przekazać
Informację o zleconych wlewach masz na wątku podaną przez CoolCaty chociażby.
I pierwszą osobą, która mówiła Ci o konieczności wlewów, gdy już Heniek był u Ciebie byłam ja.
Pomijając, że mówione było o tym od początku, odkąd padła pierwszy raz diagnoza o PNN...
Casica i co z tego, że wyjechałaś, że nie wiedziałaś?
Wlewy to żadna nowość zarówno dla kamari jak i dla wszystkich, których ten temat interesował w takim stopniu, by zamiast bezproduktywnie kłapać ozorem, by mi dowalić, to interesowali się chorobą Henia.
Od początku było to w wątku, narzekałam na wetów w Częstochowie, cofam swoje słowa po konfrontacji z tym, co mówił wet kamari...
Bo weci z Cz-wy mimo, że nie widzieli błędu w jednostkach z wyniku, to wszyscy zlecali wlewy... DOŻYWOTNIO
Jakie parametry?Gibutkowa pisze:...
I to by sprawiło że bym się od tych wetów daleko trzymała. Nie ważne jak się poprawiają wyniki - wlew ma być i koniec dożywotnio, bez względu na parametry. ...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 54 gości