Dla mnie od dzisiaj jest jesień. Czuję to po swoim nastroju i napędzie psychoruchowym

(przez te praktyki gdzie ten zwrot jest często używany nie mogę znaleźć normalnego określenia

). Gdzieniegdzie liście już spadają. Chłód w powietrzu. Inny zapach. Bardzo lubię jesień, ale zawsze jakaś taka melancholia mnie ogarnia. Lubię wtedy siedzieć w domu, pod kocykiem, z herbatką, oglądać dobre filmy albo czytać. I miziać futra

No i jeść mi się chce
A jeszcze dzisiaj miałam praktyki obfitujące w doświadczenia. Zobaczyłam co to silne otępienie, brak pamięci, ciężka depresja. Z drugiej strony byłam na muzykoterapii i spacerze. I poznałam niezwykłą starszą panią. Bardzo dowcipna, inteligentna, oczytana i bardzo depresyjna. I teraz mam refleksje egzystencjalne
Ale cieszę się, że tyle się uczę, wciąż coś nowego. I wciąż mam za mało czasu, bo codzien trzeba się czegos nauczyć.
Zbieram Proziowe kupy, bo dzis była krew

była okazja to capnęłam. Ciekawe czy jutro trafię w porę

A Proziu z Frejką próbują się prześcignąć w przytulaniu do nas, jak jedno jest to zaraz drugie przybiega. Jakby rywalizowały, które fajniejsze
A Konan ma dziś nastrój jak ja i cały czas gdzieś się ukrywa. Też ma słaby napęd psychoruchowy
