default pisze:Chyba by się odezwał. Musiałby być bardzo chory, żeby nie wyjść, choćby żeby się napić.
Niestety nie .
Mój Wacław był chudy jak szczapa, odwodniony, czarny z brudu - jest biały.
W piwnicy kiedy już go widziałam a on mnie, nawet nie szepnął, leżał, wbity w podłogę i cofał się tym szybciej, im bliżej byłam.
Wykonałam klasyczny pad na twarz i złapałam go za łapę.
Wyrywał się. Dopiero jak wzięłam na ręcę przywarł i wczepił się pazurami, zaczał drżeć i sapać z nerwów.