A teraz relacja:
zaczynając od końca, Kizia jest przepiękną pannicą, nieco może nieśmiałą ale za to uroczą. Za moment przeprowadza się ze swoją Panią do Łodzi.


Uwielbia krewetki królewskie i filety rybne

Hobbiś to król miziaków. Popijał z nami herbatkę:

mruczał, terkotał i furkotał

brzucho do głaskania wywalał

Malwisia była bardzo niezadowolona z naszego przyjazdu. Zestresowała się na amen. Mam z nią milion zdjęć, ale pokażę Wam ostanie dwa. Bo po spędzeniu z nią godziny czasu w kuchni zaczęła wreszcie normalnie wyglądać i przestałą mieć minę pt "podejdź tylko a odgryzę Ci głowę" Myślę, że jakbyśmy z nią posiedziały jeszcze ze dwie godziny zdjęcia byłyby jeszcze lepsze. Bo tak to tylko robiłam "w miejscu zastanym" czyli na parapecie. Są też zdjęcia kiedy Pani Basia trzyma ją na rękach ale widać na tych zdjęciach, że jest zdenerwowana. A nie o to chodziło.


A teraz Samanta


Samanta po godzinie przyszła do niej i nawet dała się głaskać, włączyła motorek






W kwestiach formalnych:
Hobbit ma pobraną krew i siku, wszystko pojechało do Laboklinu w Warszawie. Kupiłyśmy też prawie cały karton płynów Ringera (16 czy 17 szt z tego co pamiętam) Koniec końców u weta zostawiłyśmy 190zł (Badania 128 reszta płyny)
Zawiozłyśmy do Pani Basi:
4 kg kurczaka po 9,50 (Weronika załatwiła w takiej cenie

2 kg wołowiny za 40zł
9 paczek z gulaszem wołowym po 10zł szt 90zł
12 puszek tuńczyka za 45,50
Benzyna kosztowała 105 zł (Weronika wzięła połowę kosztów na siebie czyli do rozliczenia włączamy 55zł)
Łącznie: 190+38+40+90+45,50+55=458,5
Stan kasy podam wieczorem