Moje tymczasy kochane PANNA MARPLE

Matwiej się myje.
Mam nadzieję, ze słusznie odczytuję to jako dobry znak...

magaaaa pisze:Matwiej się myje.
Mam nadzieję, ze słusznie odczytuję to jako dobry znak...

bardzo dobry znak :ok:

mój się nie mył rok temu przy kryzysie zdrowotnym, jak zaczął się myć i bekać po jedzeniu zaskoczył ze zdrowiem :wink:

za plaskacza

PearlRain pisze:bardzo dobry znak mój się nie mył rok temu przy kryzysie zdrowotnym, jak zaczął się myć i bekać po jedzeniu zaskoczył ze zdrowiem za plaskacza

No to trzymajmy kciuki :ok:

, żeby Matwiej sobie beknął!
No i za kupsztala również :ok:

Magaaaa, ale Gryzię zaniedbujesz :roll:

Co będzie jak się zezłości i mocniej gryźć pocznie :strach:

Gryzieczkę ja bym miała zaniedbać???
Czyś oszalała, kobieto???
Przecież to miłość mojego życia, no co Ty!!!!

magaaaa pisze:Przecież to miłość mojego życia, no co Ty!!!!

Miłość twojego życia! Cha cha... To dlaczego jej wąteczek usycha już całkiem!?

Bo u Gryzi wszystko w porzadku. Gryzie, je, śpi, bawi sie...
Ponadto jak nakrmię Matwieja strzykawką to czuję się jak przekłuty balonik, nie mam na nic siły...
WŁasnie Go nakarmiłam; ugotowałam rosołek z indyka, czystym rosołkiem rozprowadziłam trochę proszkowego conva (ale na płynnie, zeby wchodziło w strzykawkę) i tego jakieś 80ml wtłoczyłam w Matwieja.
Jestem ledwo żywa.
Matwiej też.

Oj, wyobrażam sobie, ile ten biedak wymaga opieki i starania!
Tak tylko chciałam cię sprowokować do wynurzeń na temat Gryziuni mojej umiłowanej...
No i dowiedziałam się:

magaaaa pisze:Bo u Gryzi wszystko w porzadku. Gryzie, je, śpi, bawi sie...

Matwiejku śliczny, weź się w garść, zaskocz!

Ciotki, Matwiej mi dziś zamruczał...
Teraz z rosołkiem w brzuszku leży mi przed kalwiaturą pod kocykiem.
Miziak.

plaskacze są pieszczochy , czasem na ich warunkach ale są :wink:

aby się w końcu wy***ł porządnie :ok:

MAtwiej megamiziak jest też cwaniakiem i umie wypluwać czopki.
Nie, nie podawałam mu czopków do pyszczka

On je wypluwa pupą.
Podałąm mu wczoraj czopek raz - zanlazałam wypluty i podałam drugi raz.
Czekałam, - nie podziałał - więc zrezygnowana poszłam spać, a dziś znalazłam czopek wypluty po raz drugi.
Dziś wetka mu wciśnie głębiej.
Poproszę też o lactulose chyba, nie wiem już co robić.