Adoptowałam kociaka...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 03, 2011 17:25 Adoptowałam kociaka...

Był biedak bardzo zapchlony i zarobaczony. Wet oceniła go na około 2 miesiące. Jest wielkości świnki morskiej :)
Coś powinnam wiedzieć? Jakieś rady czy wskazówki?
Obrazek
To kocurek. Ma na sobie szelki świnki morskiej... - taki jest wielki.
Obrazek

zebra12

 
Posty: 101
Od: Nie lis 29, 2009 11:55

Post » Sob wrz 03, 2011 17:28 Re: Adoptowałam kociaka...

Poszukaj mu towarzystwa, jeden się zanudzi, dwa będą się ze sobą bawić i mniej szkodzić, a koszty utrzymania niewiele większe :mrgreen:
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob wrz 03, 2011 17:32 Re: Adoptowałam kociaka...

zebra12 pisze:Był biedak bardzo zapchlony i zarobaczony. Wet oceniła go na około 2 miesiące. Jest wielkości świnki morskiej :)
Coś powinnam wiedzieć? Jakieś rady czy wskazówki?.

Kocie abc - wątek przypięty u góry.

Skąd adoptowalaś kociaka zapchlonego i zarobaczonego?

Z towarzystwem dla niego Satyr77 ma 100% racji, ale najpierw tego odpchlij, odrobacz, zaszczep, a potem znajdź mu towarzysza z poważnego dt - z książeczką zdrowia, odpchlenego, odrobaczonego, szczepionego. Możesz dt wszystkie te zabiegi zasponsorować, ale bez nich nie brałabym kolejnego kociaka.

A w ogóle, to śliczny maluszek :1luvu:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 03, 2011 17:33 Re: Adoptowałam kociaka...

Hehehe, ma towarzystwo świnki morskiej Bąbla oraz suni Saby :)
Adoptowałam go od człowieka, któremu w piwnicy dzika kotka urodziła 4 maluchy. Wzięłam więc jednego. Odżył po odrobaczeniu i odpchleniu. Wet polecił odłożyć szczepienia, bo mały był dość osłabiony przez pasożyty, a ponieważ nie będzie wychodził, to ze szczepieniami mam odczekać. Drugi kot na razie odpada, ale może za rok zmienię locum na większe i wtedy nie wykluczam wzięcia mu towarzysza.
Obrazek

zebra12

 
Posty: 101
Od: Nie lis 29, 2009 11:55

Post » Sob wrz 03, 2011 17:37 Re: Adoptowałam kociaka...

To nie to samo. Mamy teraz na DT rudego Drapka, kociak ma teraz ok 8-9 tygodni. Szkrabol izolowany odpozostałych kotów ze względu na katarek, nudzi się staszliwie i jak tylko któryś z naszych kotów wpada do izolatki, maluch natychmiast chce się z nim bawić. Teraz stwierdziliśmy, że nigdy więcej pojedynczego malucha na DT, człowiekowi żyć nie da bo się nudzi, a jak się nudzi to mu głupolowate pomysły do głowy wpadają :wink:
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob wrz 03, 2011 17:38 Re: Adoptowałam kociaka...

No ,ale nie jest źle.Nie jest sam.Polecam kocie ABC, naprawdę warto, chociaż natłok informacji może na początku przyprawić o ból głowy :mrgreen: Spokojnie.Najpierw odrobaczenie, dwukrotne, potem szczepienie.Dobra karma dla juniorków ( nie kolorowe chrupki, nie whiskas czy kitekat i nie mleko).O zabezpieczeniu okien(balkonu) też warto pomyśleć.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56208
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob wrz 03, 2011 17:52 Re: Adoptowałam kociaka...

I warto zaopatrzyć się u weta w Sacanomune albo Immunodol cat, podawać kociakowi po jednej tabletce dziennie, to preparaty zawierające beta-glkan i służące wzmocnieniu odporności.
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob wrz 03, 2011 18:24 Re: Adoptowałam kociaka...

Satyr77 pisze:I warto zaopatrzyć się u weta w Sacanomune albo Immunodol cat, podawać kociakowi po jednej tabletce dziennie, to preparaty zawierające beta-glkan i służące wzmocnieniu odporności.

Ale po co? Nie lepiej, żeby organizm kociaka samodzielnie tą odporność budował?
Jak go będziesz rozleniwiać dopalaczami, to nijak sobie jej sam nie wykreuje.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob wrz 03, 2011 18:42 Re: Adoptowałam kociaka...

Wolę rozleniwić organizm dopalaczami niż potem szprycować doxycykliną.
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob wrz 03, 2011 19:06 Re: Adoptowałam kociaka...

Satyr, jak rozleniwisz, to organizm nie będzie sie bronił przed mikrobami, bo bedzie czekał na dopalacze, które to zrobią za niego. Słaby układ odpornościowy to podatność na infekcje. Każda infekcja bakteryjna, czy nawet często wirusowa, to koniecznosc podania antybiotyku.
Oslabiając w ten sposob zdolności organizmu kota do samodzielnej obrony przed infekcjami, fundujesz mu na przyszłość przewlekle infekcje i .... czeste podawanie antybiotyków.
Kociek nie wygląda na przewlekle chorego ani mającego problemy z odpornościa. Był zarobaczony i zapchlony, co osłabia organizm i trzeba dac mu dojść do siebie - dobrym żywieniem i opieką. A potem zaszczepić, żeby pobudzić układ odpornościowy do samodzielnej pracy i nauczyć rozpoznawać grozne wirusy.

Immunostymulatory są potrzebne i podaje sie je, kiedy zachodzi taka potrzeba. Podawanie ich bez potrzeby robi wiecej złego niż dobrego.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob wrz 03, 2011 19:15 Re: Adoptowałam kociaka...

Tylko zauważ, że masz tu sytuację z kociakiem z niepewnego źródła, więc należałoby potraktować go jak kociaka ze schronu. Wiemy o robalach i pchłach więc układ odpornościowy już nadwyrężony, dochodzi stres, który dodatkowo osłabia organizm, podawanie przez tydzień immunostymulatorów nie zaszkodzi układowi odporności w dłuższej perspektywie, a może zminimalizować zagrożenie, tym bardzej że kociak jest nieszczepiony.
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob wrz 03, 2011 19:20 Re: Adoptowałam kociaka...

W kwestii parwowirusa nie pomoże, jeśli o to Ci chodzi. Skuteczniejsze jest w tej sytuacji szczepienie interwencyjne, niz podawanie immunostumulatorów, które w przypadku wirusów po prostu nie dają nic. Trzeba by stosować wirostatyki, co przy przygotowaniu kociaka do szczepien na wirusowki calkowicie zniweczy skutecznosc szczepienia.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob wrz 03, 2011 19:22 Re: Adoptowałam kociaka...

A co zrobić z "kulkami", które są pozostałością po pchłach. Ma takie coś w futrze. Troszkę wyczesałyśmy po kąpieli, ale nadal jest tego sporo. Wet mówi, że to pchle odchody.
Obrazek

zebra12

 
Posty: 101
Od: Nie lis 29, 2009 11:55

Post » Sob wrz 03, 2011 19:31 Re: Adoptowałam kociaka...

Pomaga czesanie bardzo gęstym, małym grzebykiem tzw "do pcheł" ;) Zapytaj w kiosku lub najbliższej drogerii - bywaja takie dwustronne - z jednej strony gęściejszy, z drugiej rzadszy.
Jeśli nie masz takiego, czasem udaje się grzebieniem z nałożoną watką.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob wrz 03, 2011 19:36 Re: Adoptowałam kociaka...

Na parwo czy calici nie pomoże, ale już przy herpesie może pomóc. wirostatyki to dopiero ostateczność i nie przy KK czy PP raczej przy FeLV czy FIV, ale to już inna bajka.

Możes też wyprać kota, tylko go nie wyrzymaj :wink:
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MAU i 121 gości