Kiedyś już pytałam o to, co zrobić z sikającym kotem...
Porad było wiele, prób wiele... Wykastrowany ponad roczny kocur, wszystkie badania w normie, kuweta w KAŻDYM pomieszczeniu w domu ( w sypialni nawet dwie), no i Royal Canin Calm. Postanowiliśmy nawet powiększyć naszą rodzinę o kolejnego kociaka, po pierwsze, bo bardzo chcieliśmy, po drugie - kilka razy słyszałam, że nuda może być powodem posikiwania.
Przez jakiś czas było niesamowicie. Kot nie sikał, łóżko czyściutkie, pralka sobie odpoczęła.
Tydzień temu znowu się zaczęło. Leje na łożko przynajmniej raz dziennie. Kuwetę ma zaraz obok łóżka. Jest w niej czysto, a mimo to woli wskoczyć na łóżko i załatwić się na materaz, który jest już u kresu wytrzymałości

Nie mam pojęcia co dalej robić, boję się cokolwiek zostawić w domu, nie zakładam pokrycia na kanapę, a w sypialni nie trzymam pościeli... Nic na niego nie działa... jak chce, to przez długi czas siusia ładnie do kuwety, a jak mu odbije, to robi mi basen w łóżku.
Sytuacja jest na tyle zła, że mój mąż zaczął wspominać o wyprowadzce kotka z naszego domu.
Kocham ogromnie oba moje kociaki, ale sama nie mam już siły. Nie mogę mieć nic ładnego i czystego w domu, a czasami nawet nie mamy pod czym spać.
Proszę nie myśleć, ze chcę się go pozbyć, bo nie chcę... Walczę już prawie rok z sikaniem, więc to chyba dowód na to, że mimo wszystko chcialabym, żeby z nami został. Przerasta mnie jednak ten problem.
Błagam, pomóżcie, bo ja już nie wiem...