Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Śro sie 31, 2011 20:12 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Megana pisze:No no. Po moich wyrobach kac??? Prych, prych.
Teżet jakoś nie ma. A jest codziennym praktycznie odbiorcą. W sensie spożywa wieczorkiem.


To znaczy, że twój Teżet do kaca nie dopuszcza, jak tak codziennie :roll:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw wrz 01, 2011 20:49 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

No i co? Proszę mnie trochę rozerwać, bo pan doktor dał mi lekarstwo, a wśród jego działań niepożądanych są takie niezłe rzeczy jak stany lękowe, senność, zawroty głowy, osłabienie a nawet myśli samobójcze.
Na dodatek śledztwo komisarza Filozosława B. idzie jak po grudzie. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział.
Czy ktoś mataczy...? Czy komisarz stracił swoją bystrość...? Czy był to czyn szaleńca, bez motywu...?
Oto pytania, na które na razie nie ma odpowiedzi...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 01, 2011 20:56 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

No to może chociaż by jaki materiał fotograficzno - poglądowy, bez komentarza?
Człowiek by sobie humor poprawił patrząc na jakiego ładnego Kota..
(psychotropy jakie dostałaś?)

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 01, 2011 21:18 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Megana pisze:No i co? Proszę mnie trochę rozerwać, bo pan doktor dał mi lekarstwo, a wśród jego działań niepożądanych są takie niezłe rzeczy jak stany lękowe, senność, zawroty głowy, osłabienie a nawet myśli samobójcze.

Jedyne co mi przychodzi do głowy, to zmień lekarza. Wiem mało śmieszne, ale jakoś nie mam do nich zaufania :oops:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw wrz 01, 2011 21:42 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Dziś wspomnień czar, czyli
poznajcie Pana Wacława. (kanon - "Witam w naszej kuchni pełnej niespodzianek, witam pana Wacława", z czego to cytat?)
Wacław był chyba większy od Leona. Na stołku siedzi Kapitan Fuk.
Obrazek

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 01, 2011 22:10 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

za chwilę dalszy ciąg programu 8)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt wrz 02, 2011 8:08 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Megana pisze:No i co? Proszę mnie trochę rozerwać, bo pan doktor dał mi lekarstwo, a wśród jego działań niepożądanych są takie niezłe rzeczy jak stany lękowe, senność, zawroty głowy, osłabienie a nawet myśli samobójcze.

Na chwilę mnie wycięło z forum -bo aktualnie trwa najazd mojej radzieckiej rodziny (przydadzą się- wyekspediuję ich na wieś, do obsługi moich futer :wink: ) , a tu takie głupoty Meg opowiada. Pocieszam się, że nieomal w każdej ulotce dołączonej do leków widnieją wśród efektów niepożądanych: udary, utrata świadomości, duszności oraz myśli samobójcze... i że nie pogorszyło Ci się jakoś znacząco :roll:
Weź Ty się kobieto ogarnij, strzel sobie (tylko nie dosłownie! :strach: -jak pan Wacław! :wink: ) setkę, bo widzę, że tkwisz w oparach absurdu, skoro myśli wędrują do kuchni pełnej niespodzianek.

Kocham dialogi w stylu pure nonsens, ale może lepiej będzie jak -przy aktualnym stanie umysłu -poczytasz "Dzieci z Bullerbyn"? np. o...zakupach kawałka kiełbasy dobrze obsuszonej, a nie będziesz wspominać Pana Redaktora z Panem Wacławem (jak to było? kiełbasa z dymem na wodzie? -jakoś tak...).

Co ja Ci mogę zaproponować rano ze strawy intelektualnej? :roll: Może...przepis na bułeczki?

PR:Witamy w kuchni pełnej niespodzianek, witamy pana Wacława...
PW: Dzień dobry!
PR: ...dzisiaj opowiemy o tym jak zrobić bu...
PW: burdel??! 8O
PR: bułeczki! A skoro bułeczki, to pie...
PW: ....ja tego słowa nie powiem!
PR: pieczenie!!! itd.

Trzymaj się ciepło i zdrowiej! :ok:

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 02, 2011 9:10 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

A ten lekarz, co Ci przepisał te leki wywołujące myśli samobójcze to, mam nadzieję, ZAUFANY :conf:

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Pt wrz 02, 2011 21:40 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

To jest bardzo porządny lekarz, z tych co do człowieka MÓWIĄ, zadają pytania, zastanawiają się z człowiekiem wspólnie, myślą głośno i uzasadniają propozycje.
Od dwóch lat nie możemy dojść przyczyn moich dolegliwości, ale pocieszam się tym, że sporo przynajmniej udało się wykluczyć. Powolność działań nie jest winą mojego lekarza, on nic nie poradzi na czekanie do specjalistów i na badania rozmaite.
Przy okazji wykryliśmy moje zastawki.
A propos -
DALSZY CIĄG PROGRAMU.
Poza Panem Wacławem mieliśmy także siostrę Irenę. :>
A historia Wacka jest taka:
Miejsce akcji - typowe osiedle.
Jedna z postaci drugoplanowych - gotowana kura.
Tym, którzy znają mnie od strony wegetariańskiej wyjaśniam, że było to dość dawno, działałam na żywioł i od czasu do czasu wydawało mi się, że dzieciom na wszelki wypadek trzeba dać trochę drobiu. Bo może rosną czy coś.
Ale ad rem.
Pewnego grudniowego dnia wracałam ze spaceru z pieseczkiem i na trawniku przed moją klatką schodową ujrzałam przysypany śniegiem pomnik. Bliższe oględziny ujawniły dużego, nieprawdopodobnie wychudzonego psa. Widok był taki bardziej oświęcimski - szkielet obciągnięty futrem. Na szyi krowi łańcuch. Urwany. Nie należę do osób zostawiających coś takiego bez reakcji, no wiadomo. Pies zupełnie biernie dał się pociągnąć za ten łańcuch i zawlec na trzecie piętro. Po spacyfikowaniu zdenerwowanych, ale ciekawskich kotów i uspokojeniu obu suk, puściłam go by obejrzał mieszkanie. Pies po raz pierwszy podniósł łeb i wciągnął powietrze. W kuchni, w dość wąskim i wysokim garnku gotowała się kura. To nie jest żadna przenośnia. Gotowała się żwawo, bulgocąc rosołem. Pies bez chwili namysłu wkroczył do kuchni, oparł łapy na kuchence, wsadził do garnka pysk, wyciągnął tę kurę i zeżarł ją dwoma kłapnięciami. Daję wam słowo, że nie zdążyłam nawet mrugnąć.
Wieczorem z pracy wrócił Teżet i pies bez namysłu wskoczył na niego łapami, na co Teżet zakrzyknął - "Ooo? Witamy Pana Wacława...!"
No i Wacław został Wacławem.
Zanim Wacław w końcu zrozumiał, że już zawsze i codziennie dostanie pełną miskę jedzenia zdążył zeżreć następujące rzeczy: (poza tymi oczywistymi typu porzucona niebacznie przez dzieciny kanapka czy racuch)
a więc -
moje zimowe buty
moje jesienne buty
plecak szkolny Juniora
puchową kurtkę Juniora
dwie pary kapci
siatkę buraczków (surowych)
poduszkę z kanapy
"Historię filozofii" Tatarkiewicza (trzy tomy)
telefon z sekretarką (wówczas ostatni krzyk techniki :D )
a największym jego osiągnięciem było częściowe zjedzenie trzyosobowego namiotu marki "Brda"
Całego nie zdążył, widocznie zabrał się za niego za późno. Albo ja za wcześnie wróciłam z pracy.
Dopiero zamiana we wszystkich drzwiach klamek na gałki i wyczyszczenie przedpokoju z absolutnie wszystkich rzeczy, które można włożyć do pyska podczas nieobecności państwa - zakończyła te próby dostania się do księgi rekordów... Co nie znaczy, że skrzynia na buty nie została poważnie nadruszona zębem. Bynajmniej nie czasu 8)
Morał z tej powiastki - wygłodniałe zwierzę zeżre wszystko, niezależnie czy sobie oparzy pysk i żołądek i czy mu to zaszkodzi czy nie.
Ale właściwie nie o morał mi chodzi.
Wacław spędził z nami 14 lat, czyli przeżył około 16. Jak na tak wielkiego psa, to naprawdę dużo. Chorował na padaczkę, ale łagodnie. Pod koniec nie kontrolował moczu - dzięki temu wiemy, że żadne drewno na podłodze nie wytrzymuje czegoś takiego, widać skutki na zdjęciach. Ostatnie kilka lat był kompletnie głuchy i nie widział na jedno oko.
Był bardzo kochanym psem.
Ło matko, ale się rozpisałam. Na szczęście Filozof też jest kochanym psem i nie będzie na mnie krzyczał, nie?

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pt wrz 02, 2011 21:47 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Filozof na pewno nie będzie na Ciebie krzyczał :D A ja zmieniam zdanie odnośnie Twojego lekarza. Trzymaj się go wszystkimi kończynami :ok:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt wrz 02, 2011 21:53 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

O kurczaki 8O To słynny Wacław od kury ... Filozof z pewnością nie będzie krzyczał :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 02, 2011 21:54 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Bianka, wierz mi - trzymam się.:)
A jeszcze chciałam napisać, że pan weterynarz przyjechał do nieprzytomnego Wacława bladym świtem, więc jeszcze przed pracą Teżet zdążył go pochować. Wacława, nie weta, ofc.
A wieczorem wziął szklankę z winem, ogrodowe krzesełko i powiedział, że idzie posiedzieć przy Wacku.
Wyobraźcie sobie, że nie wziął laptopa. 8O

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 03, 2011 10:18 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Meg, pięknie się czyta te Twoje historie, nawet te smutniejsze...

Może jakieś powieściopisarstwo, albo cuś insze?

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Nie wrz 04, 2011 19:43 Re: Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu serc part II

Si, si, niech ja tylko wreszcie pójdę na emeryturę. :twisted:
Zamierzam napisać coś w rodzaju LOTR, czyli wielkie fantasy na kanwie sesji RPG. :>
A na razie wróciłam z dwudniowego grilla u szefostwa teżetowego i muszę powiedzieć, że choć pić teraz nie mogę, to jednakowoż bawiłam się setnie. Za to potwornie jestem niewyspana, wiadomo, człowiek pijany zasypia bez względu na hałasy i takie tam, człowiek trzeźwy niekoniecznie.
Na dodatek jak chciałam się położyć, okazało się, że ktoś już tam był przede mną i obrzygał mój materac. Na szczęście było paru dżentelmenów w miarę trzymających się na nogach, jeden opłukał materac pod prysznicem i wywalił go na taras, drugi pomógł mi napompować inny i zrobił miejsce koło siebie w salonie na dole. Ale na dole, jak to na dole - lodówka i czajnik miały szalone wzięcie do piątej rano, natomiast o siódmej ocknął się inny kolega i rozmawiał z psem gospodarzy, SZCZEKAJĄC do niego. Potem stwierdził, że chyba go och... i chyba jeszcze nie wytrzeźwiał, więc poszedł spać z powrotem, ale pół domu na nogi postawił. Za chwilę wstały dzieci i było po spaniu.
Ale dziś specjalnie dla cioci Carmen, która domaga się futra, prosze bardzo, oto futro.
Obrazek

Dla reszty cioć płci obojętnej Księciunio zamierzał polecić gimnastykę, czyli wyprost obu nóg rrrrraz!!!
Obrazek

ale doszedł do wniosku, że to męczące strasznie, więc nie męczcie się ciocie!
Obrazek

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości