XAgaX pisze:najpierw opisz sytuację, bo nie bardzo chce mi się wierzyć - choć jeśli było tak jak twierdzisz, doświadczenia z podobnymi Opiekunce miały w tym swój udział. Jeśli nawet ktoś był nadmiernie ostrożny, daleko jeszcze do zarabiania na kociej tragedii (oskarżasz dziewczyny, że chciały go sprzedać? nie wiem nawet, skąd taki pomysł).
(Nie wiem co to Opiekunka.)
Kot nie wracał od ponad doby, a mi przypomniał się ten wątek. Pomyślałam, że może kota złapano przy okazji łapania kotów cmentarnych. Powiedziałam o tym Mamie, ona zadzwoniła do fundacji, która zbiera datki na te koty. Opisała problem, ale nikt jej nie chciał dać kontaktu do nikogo, ani pozwolić obejrzeć koty w schronisku, mówili tylko, że ktoś się z nią skontaktuje.
Mijały godziny i nikt się nie kontaktował.
Mama zaczęła więc przeglądać ogłoszenia adopcyjne z okolicy i dzwonić pod podane tam numery. Okazało się, że jedna z pań miała u siebie Linuxa, i że został on złapany w ramach nocnego łapania kotów cmentarnych.
Jeśli nadal Ci się nie chce wierzyć, sama zadzwoń do fundacji, udaj że zaginął Ci kot w tym czasie i miejscu, zobacz, czy coś wskurasz.