Stado chyba się w miarę dotarło, dzisiaj w nocy nie było, odpukać, ostrej rozróby. W kuchni była czwórka ze sternikiem

. Bandido wczoraj zwymiotował zabawką

a dzisiaj tak sobie, więc oczywiście wpadłam w panikę. Karmiłam kotka na lodówce o 5.30 rano łyżeczką indykiem Gerbera. Pojadł i zostało w środku - cóż, na podrażniony żołądek nie należy łapczywie jeść, zwłaszcza kitekata Kropki

. Niestety, próby przestawienia jej na lepsze jedzenie nie idą dobrze. Musi być rotacyjnie kitekat, whiskas i felix, inaczej zawartość miski nabiera osobowości a umierający z głodu kot chodzi i drapie w drzwi

. Felix z puszki też jest bleeeh, przetestuję kitekata i whiskasa
Lucek lubi Felixa, saszetki. Czuje się tu coraz pewniej, dalej ucieka przed Kropką i Bandido. Z Zidanem robią sobie noski. W weekend zacznę go ogłaszać, taki misio akurat na zimę
