Psy na Ul. Długiej w Gdańsku!

[Sandi]

Witam.
Nie wiedziałam, gdzie mam to napisać, w jakim wątku, więc piszę tu. Gdańska Starówka, Ulica Długa. Trwa Jarmark Dominikański. Niedawno byłam tam z mamą, tak po prostu, żeby się przejść, jak co roku. Wtedy zobaczyłam dziewczynkę (mulatka, myślę, że jakaś cyganka) grającą na...Harmonii? Nie wiem, jak to się nazywa, mniejsza o to. Ważne, że pod krzesełkiem, na którym siedziała, leżał maleńki szczeniaczek. Był chudziutki, na szelkach i smyczy, leżał wyczerpany z języczkiem na wierzchu. Nie widziałam, czy ma wodę. Kilka metrów dalej siedziała o wiele młodsza dziewczynka, tym razem z Schi-Tzu, który wyglądał na prawdę koszmarnie. Zamiast sierści-filc, sklejone ze sobą włosy i różne niespodzianki-liście, trawa...A na czubku łebka stara gumka, którą trzeba by było ściągnąć chyba operacyjnie (w przenośni), wyglądała, jakby pies miał ją na sobie całe życie. Po prostu się rozpłakałam, nie mogłam patrzeć na tego psiaka i małe dziecko, które ciągnęło go za jakąś starą smycz. W misce ostatni łyk wody.Chwilę pogadałam z mamą i podeszłam do tej dziewczynki, wrzuciłam jej 2 złote i zapytałam, czy sprzeda mi tego psa. Niestety. Nie mówiła po Polsku. Nie wiem, co mam z tym zrobić. Byłam na Jarmarku już 3 razy i te dzieciaki za każdym razem tam są, czasem pojawia się ich więcej i mają inne psy. Może jest ktoś, kto mógłby coś z tym zrobić? Kupić te psy od tych dzieci?

[animalon]

Pewnie jarmark się skończył i dziewczynki się rozeszły - ale ja koniecznie, natychmiast zgłosiłabym to na interwencję do TOWARZYSTWA OPIEKI NAD ZWIERZĘTAMI. Widziałaś je jeszcze?

[Sandi]

Jarmark kończy się bodajże 22.08, więc zostało jeszcze trochę czasu. Widziałam je ostatnio, jakieś 5 dni temu, są tam chyba codziennie, ale za każdym razem rozstawiają się gdzie indziej.
Psy nie były jakoś skrajnie wychudzone, ale na pewno bardzo zaniedbane, szczególnie ten Shi-Tzu. Szczeniaczek wyglądał jeszcze w miarę OK.

[animalon]

Zawsze warto taki przypadek zgłosić, może psiakom życie ratujesz z gehheny.... nie wiadomo. Lepiej się upewnić...powodzonka

[martasekret]

W zeszłym roku w tej sprawie interweniowała, w asyście policji, Straż dla Zwierząt. W drodze interwencji odebrali dzieciakom dwa szczeniaczki, oczywiście w nie najlepszym stanie. Psiaki trafiły wprawdzie do schroniska, ale stosunkowo szybko znalazły dobre domy. Byłam bezpośrednim świadkiem tych wszystkich wydarzeń, ponieważ pracowałam w zeszłe lato na komisariacie, na którym przesłuchiwano ojca smarkaczy. Ten, za moją namową, zrzekł się prawa do psów.
Byłam w tym roku wielokrotnie na jarmarku, ale szczeniaków nie widziałam. I nawet sobie pomyślałam, że te piep**** nieroby zrezygnowały z tego jakże cudownego pomysłu. A jednak się myliłam...........
Nie można dawać tym dzieciakom żadnych pieniędzy! Mimo, że strasznie żal mi tych psów, to nie dałabym im złamanego grosza, bo to tylko utwierdza tych ludzi w przekonaniu, że ten biznes im się opłaca! Poza tym one tylko udają, że nie mówią po polsku. One wszystko doskonale rozumieją........
Co się stało z tymi psami po sezonie letnim, można tylko domniemywać.....Pewnie skończyły przywiązane do drzewa w lesie, wyrzucone z pędzącego auta lub utopione w rzece...Niestety nie spodziewam się niczego innego po tych ludziach..........