
I ja straciłam niedawno jednego kota. Mojego dziadzia dziką-dzikośc. Wrócił do siebie, do włóczęgostwa, jest szczęścliwy, ale my mamy w sercu wielką ranę ... Mijają miesiące, rana się zapada, ale nie goi ... Wystarczy gest i łzy goooopie ciekną ... ALE ! Dopóki jest nadzieja, jest wszystko !!!! Trzymam za poszukiwania



Miałam miesięczną przerwę między swoimi pracami (z pierwszej zrezygnowałam dobrowolnie przed czasem bo krew mnie zalewała... długa historia). I ten miesiąc wystarczył, by nadwątlić wiarę w siebie i w swoje umiejętności. Potem przyszła TA propozycja i jesteśmy już razem od 13 lat



