wspólne życie - wątek optymistyczny :-) koniec cz. 3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 28, 2011 17:26 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

A propos, Kamari, z Twojej wiedzy weterynaryjnej - co podawałabyś kotu bez FIV na podniesienie odporności?

Mój Kajko ma herpes, które objawia się ciągłym zapaleniem spojówek. Żadnego kichania, kataru, tylko płaczące oczka (wydzielina surowicza, łzy). Testy były robione, jest czysty, ale ten stan zapalny utrzymuje się w zasadzie ciągle od lutego. Byliśmy w gabinecie kliniki Garncarza, tam Pani doktor niewiele wymyśliła nowego - Difadol i ten ich własny specyfik, nie pamiętam nazwy... Nie pomogło. Kiedyś Difadol mu pomógł, ale teraz już nie. Dopiero jak dostał zastrzyki podnoszące odporność u osiedlowego weta, to mu przeszło... na miesiąc. A teraz znowu płacze. Jak mu podnieść odporność?

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Nie sie 28, 2011 17:27 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- EUZEBIUSZ ma DS !

kamari pisze:Kupuję za granicą przez Paypala, szybko i sprawnie :ok:

W Japonii nie zrobisz w ten sposób zakupów, karta kredytową równiez nie zapłacisz. Jedyna możliwa opcja to przelew i dodatkowo warunek - posiadanie japońskiego adresu. Musisz skorzystać z usług firmy posredniczacej.

kamari pisze:I jeszcze chyba muszę wydać oświadczenie:

Musicie się kochani na coś zdecydować.
- albo traktujecie mnie jak idiotkę, która leczy koty byle jak i byle gdzie (o ile wogóle) - i wtedy pozabierać ode mnie wszystkie zwierzaki
- albo przyjąć, że mój iloraz inteligencji przerasta Foresta Gumpa i uwierzyć, że robię wszystko co można dla kotów - i wtedy coś doradzić Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA i nie kontrolować mnie na każdym kroku (chociaż wiem, że to trudne).

Słuchajcie, naprawdę nie mam siły na zabawy typu - damy ci kota, ale stale musisz udowadniać, że robisz co chcemy.
Heniu przyjechał do mnie, bo nikt go nie chciał wziąć i bawić się z aprobatą (a głównie dezaprobatą) forum.
Zajmuję się nim, jak wszystkimi moimi kotami - solidnie.
Musicie mi zaufać albo go zabrać.

Nie lubię kłócić, nie będę się awanturować, bo to nie w moim stylu. Koty, a nie ludzie, są u mnie na pierwszym miejscu.

Nie chcę też nikogo obrażać, bo nie mam z tego żadnej frajdy. Lubię mieć życie lekkie łatwe i przyjemne :ok: Dlatego mam tyle chorych kotów :mrgreen:

Nie zamierzam się kłócić ani obrażać.
Ale, wybacz, Twoje wypowiedzi, że nie podajesz kroplówek ponieważ "Henio wygląda dobrze, wet uważa, że ma niezłe wyniki i podobne" bardzo mnie zaniepokoiły. Czego nie ukrywam i nie ukrywałam, również w rozmowie telefonicznej. Wypowiedzi te były bowiem sprzeczne z wcześniejszymi ustaleniami.
W ostatniej rozmowie telefonicznej przed wyjazdem Henia z lecznicy, mówiłam wyraźnie - trzeba go umieścić w miejscu, gdzie będzie miał regularnie podawane kroplówki. I to wszystko nie jest moim prywatnym "widzimisię" tylko niezbędnym zupełnie warunkiem jego dalszego życia.
Nie dziw się więc, że dopytuję.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 28, 2011 17:43 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- EUZEBIUSZ ma DS !

casica pisze:
kamari pisze:Kupuję za granicą przez Paypala, szybko i sprawnie :ok:

W Japonii nie zrobisz w ten sposób zakupów, karta kredytową równiez nie zapłacisz. Jedyna możliwa opcja to przelew i dodatkowo warunek - posiadanie japońskiego adresu. Musisz skorzystać z usług firmy posredniczacej.

kamari pisze:I jeszcze chyba muszę wydać oświadczenie:

Musicie się kochani na coś zdecydować.
- albo traktujecie mnie jak idiotkę, która leczy koty byle jak i byle gdzie (o ile wogóle) - i wtedy pozabierać ode mnie wszystkie zwierzaki
- albo przyjąć, że mój iloraz inteligencji przerasta Foresta Gumpa i uwierzyć, że robię wszystko co można dla kotów - i wtedy coś doradzić Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA i nie kontrolować mnie na każdym kroku (chociaż wiem, że to trudne).

Słuchajcie, naprawdę nie mam siły na zabawy typu - damy ci kota, ale stale musisz udowadniać, że robisz co chcemy.
Heniu przyjechał do mnie, bo nikt go nie chciał wziąć i bawić się z aprobatą (a głównie dezaprobatą) forum.
Zajmuję się nim, jak wszystkimi moimi kotami - solidnie.
Musicie mi zaufać albo go zabrać.

Nie lubię kłócić, nie będę się awanturować, bo to nie w moim stylu. Koty, a nie ludzie, są u mnie na pierwszym miejscu.

Nie chcę też nikogo obrażać, bo nie mam z tego żadnej frajdy. Lubię mieć życie lekkie łatwe i przyjemne :ok: Dlatego mam tyle chorych kotów :mrgreen:

Nie zamierzam się kłócić ani obrażać.
Ale, wybacz, Twoje wypowiedzi, że nie podajesz kroplówek ponieważ "Henio wygląda dobrze, wet uważa, że ma niezłe wyniki i podobne" bardzo mnie zaniepokoiły. Czego nie ukrywam i nie ukrywałam, również w rozmowie telefonicznej. Wypowiedzi te były bowiem sprzeczne z wcześniejszymi ustaleniami.
W ostatniej rozmowie telefonicznej przed wyjazdem Henia z lecznicy, mówiłam wyraźnie - trzeba go umieścić w miejscu, gdzie będzie miał regularnie podawane kroplówki. I to wszystko nie jest moim prywatnym "widzimisię" tylko niezbędnym zupełnie warunkiem jego dalszego życia.
Nie dziw się więc, że dopytuję.



I o tym właśnie mówię. Nie jesteś wetem, a wypowiadasz się jak wet.
Ja nie bardzo mam podstawy, żeby ci ufać, ale ok, Heniu jest nawadniany. Tylko dlatego, że tak powiedziałaś, a nie dlatego, że był nawadniany w klinice, albo dlatego, że wet uznał to za konieczne.
Nawadnianie mu nie zaszkodzi, więc nie ma problemu.
Nasze ustalenia są takie, że zrobię wszystko, co dla Henia najlepsze (pisałam o tym na wątku Henia). Ani go w tej chwili nie finansujesz, ani nie dostałam żadnych papierów adopcyjnych, z kliniki, czy wogóle z jakiegokolwiek jego leczenia. Dostałam Henia i wyniki trzech ostatnich badań. I go prowadzę. Dostaje codziennie leki i wlewy ze strzykawki.

Odkąd przyjechał wygląda lepiej, dobrze je i zrobię mu badania kontrolne krwi wcześniej, bo ja tak naprawdę nie wiem, z czym ten kot do mnie przyjechał.

Piszesz - nie martw się o odrobaczania - jak mam się nie martwić, skoro to był kot wychodzący :?: To wszystko ma wielkie znaczenie, każdy szczegół ma znaczenie. Co było codziennie robione w klinice, wyniki usg itd

Naprawdę mnie to wkurza. Nie jestem pracownikiem, który będzie na ślepo wykonywał polecenia.

Muszę wiedzieć co robię i po co.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 28, 2011 17:51 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

słusznie Pani Prawi Pani Mario :mrgreen: , ode mnie pełne poparcie
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

Post » Nie sie 28, 2011 17:57 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

jokototo pisze:słusznie Pani Prawi Pani Mario :mrgreen: , ode mnie pełne poparcie

Podpisuje się obiema rękami własnymi i moje koty też przytakują :ok:

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Nie sie 28, 2011 17:59 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- EUZEBIUSZ ma DS !

kamari pisze:
casica pisze:
kamari pisze:Kupuję za granicą przez Paypala, szybko i sprawnie :ok:

W Japonii nie zrobisz w ten sposób zakupów, karta kredytową równiez nie zapłacisz. Jedyna możliwa opcja to przelew i dodatkowo warunek - posiadanie japońskiego adresu. Musisz skorzystać z usług firmy posredniczacej.

kamari pisze:I jeszcze chyba muszę wydać oświadczenie:

Musicie się kochani na coś zdecydować.
- albo traktujecie mnie jak idiotkę, która leczy koty byle jak i byle gdzie (o ile wogóle) - i wtedy pozabierać ode mnie wszystkie zwierzaki
- albo przyjąć, że mój iloraz inteligencji przerasta Foresta Gumpa i uwierzyć, że robię wszystko co można dla kotów - i wtedy coś doradzić Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA i nie kontrolować mnie na każdym kroku (chociaż wiem, że to trudne).

Słuchajcie, naprawdę nie mam siły na zabawy typu - damy ci kota, ale stale musisz udowadniać, że robisz co chcemy.
Heniu przyjechał do mnie, bo nikt go nie chciał wziąć i bawić się z aprobatą (a głównie dezaprobatą) forum.
Zajmuję się nim, jak wszystkimi moimi kotami - solidnie.
Musicie mi zaufać albo go zabrać.

Nie lubię kłócić, nie będę się awanturować, bo to nie w moim stylu. Koty, a nie ludzie, są u mnie na pierwszym miejscu.

Nie chcę też nikogo obrażać, bo nie mam z tego żadnej frajdy. Lubię mieć życie lekkie łatwe i przyjemne :ok: Dlatego mam tyle chorych kotów :mrgreen:

Nie zamierzam się kłócić ani obrażać.
Ale, wybacz, Twoje wypowiedzi, że nie podajesz kroplówek ponieważ "Henio wygląda dobrze, wet uważa, że ma niezłe wyniki i podobne" bardzo mnie zaniepokoiły. Czego nie ukrywam i nie ukrywałam, również w rozmowie telefonicznej. Wypowiedzi te były bowiem sprzeczne z wcześniejszymi ustaleniami.
W ostatniej rozmowie telefonicznej przed wyjazdem Henia z lecznicy, mówiłam wyraźnie - trzeba go umieścić w miejscu, gdzie będzie miał regularnie podawane kroplówki. I to wszystko nie jest moim prywatnym "widzimisię" tylko niezbędnym zupełnie warunkiem jego dalszego życia.
Nie dziw się więc, że dopytuję.



I o tym właśnie mówię. Nie jesteś wetem, a wypowiadasz się jak wet.
Ja nie bardzo mam podstawy, żeby ci ufać, ale ok, Heniu jest nawadniany. Tylko dlatego, że tak powiedziałaś, a nie dlatego, że był nawadniany w klinice, albo dlatego, że wet uznał to za konieczne.
Nawadnianie mu nie zaszkodzi, więc nie ma problemu.
Nasze ustalenia są takie, że zrobię wszystko, co dla Henia najlepsze (pisałam o tym na wątku Henia). Ani go w tej chwili nie finansujesz, ani nie dostałam żadnych papierów adopcyjnych, z kliniki, czy wogóle z jakiegokolwiek jego leczenia. Dostałam Henia i wyniki trzech ostatnich badań. I go prowadzę. Dostaje codziennie leki i wlewy ze strzykawki.

Odkąd przyjechał wygląda lepiej, dobrze je i zrobię mu badania kontrolne krwi wcześniej, bo ja tak naprawdę nie wiem, z czym ten kot do mnie przyjechał.

Piszesz - nie martw się o odrobaczania - jak mam się nie martwić, skoro to był kot wychodzący :?: To wszystko ma wielkie znaczenie, każdy szczegół ma znaczenie. Co było codziennie robione w klinice, wyniki usg itd

Naprawdę mnie to wkurza. Nie jestem pracownikiem, który będzie na ślepo wykonywał polecenia.

Muszę wiedzieć co robię i po co.


Kochana Marysiu,
sama nie wiem, ale może szkoda, że zmieniłaś tamten tytuł wątku - mam na myśli 'wątek optymistyczny'.
Kiedyś zaglądając tutaj ładowałam się pozytywną energią.
Teraz coraz częściej opuszczam go przygnębiona.
Irytuje mnie zwłaszcza strofowanie i pouczanie Ciebie. Oczywiscie wiem, że nie ma w tym ani odrobiny Twojej winy.
Kurczę, szkoda..... :(

Najpierw jedno towarzystwo zepsuło Twój wątek poradniczy na temat netu, teraz robi się niesympatycznie z powodu 'mądrych rad'.
Dla mnie jesteś idolką, podziwiam Cię ogromnie i tak, jak wspomniałam już kilkanaście postów temu:
tylko Tobie powierzyłam ze spokojem wszystkich moich podopiecznych,
łącznie ze słodkimi Amisiowymi Skarbami.

Przepraszam, że sie uzewnętrzniam, ale szkoda mi tamtej atmosfery.... :(
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Nie sie 28, 2011 18:18 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- EUZEBIUSZ ma DS !

kamari pisze:I o tym właśnie mówię. Nie jesteś wetem, a wypowiadasz się jak wet.

Nie. Wypowiadam się jak człowiek mający niestety wieloletnie doświadczenie z nerkowymi kotami. Nie jestem forumowym omnibusem. Nie wypowiadam się na temat białaczki, wątroby, FIPa, FIV i setek innych schorzeń z którymi nie miałam do czynienia. Na temat pnn jednak, a raczej na temat opieki nad kotem z pnn mam i owszem sporo do powiedzenia. W przeciwieństwie do Ciebie, bo jak sama twierdziłaś, takiego kota jeszcze nie miałaś.
kamari pisze:Ja nie bardzo mam podstawy, żeby ci ufać, ale ok, Heniu jest nawadniany. Tylko dlatego, że tak powiedziałaś, a nie dlatego, że był nawadniany w klinice, albo dlatego, że wet uznał to za konieczne.
Nawadnianie mu nie zaszkodzi, więc nie ma problemu.

A jakie masz podstawy do tego, żeby mi nie ufać? BO? Bo koleżanki napisały? Tak jak w przypadku CoolCaty? Jakieś nn osoby z forum, które nie znają ani mnie, ani jej, a nie mają na tyle odwagi cywilnej, żeby zarzuty stawiać wpropst, a nie przy pomocy pw? I może w takim razie odwrócimy pytanie - jakie ja mam podstawy, żeby ufać Tobie, skoro pomimo ustaleń, zmieniasz dowolnie swoje postępowanie względem kota?
I powtórzę raz jeszcze - Henio MUSI być nawadniany. Regularne nawadnianie to zycie, brak nawadniania to śmierć.
kamari pisze:Nasze ustalenia są takie, że zrobię wszystko, co dla Henia najlepsze (pisałam o tym na wątku Henia). Ani go w tej chwili nie finansujesz, ani nie dostałam żadnych papierów adopcyjnych, z kliniki, czy wogóle z jakiegokolwiek jego leczenia. Dostałam Henia i wyniki trzech ostatnich badań. I go prowadzę. Dostaje codziennie leki i wlewy ze strzykawki.

Bardzo nie fair to co napisałaś.
W rozmowie telefonicznej, zanim Henryk do Ciebie pojechał, nie umiałaś określić sumy, którą na początek miałabym Ci przekazywać. Żeby go finansować muszę wiedzieć ile potrzebujesz. Umawiałyśmy się tak: określisz stałą miesięczną kwotę, ja zrobię przelew. W miarę potrzeb (leki, badania itp), będziesz mi podawać kwoty. Prosiłam nawet, w związku z tym, że nie będzie mnie do połowy października, żebyś o ile to będzie konieczne zrobiła badania na kredyt, za co natychmiast po powrocie zapłacę. Tak się umawiałyśmy, czyżbyś nie pamiętała? Bardzo paskudnie z Twojej strony tak pisać.
Co do papierów. Niestety, mimo próśb nie powiadomiłyście mnie kiedy Henio do Ciebie wyjeżdża, a przecież prosiłam. Powtarzałam też wielokrotnie, że jestem na wykopaliskach, poza domem. Gdybyście były uprzejme poinformować mnie o wyjeździe Henia, przyjechałby do Ciebie razem ze swoją teczką. Dostałam od Ciebie adres, prześlę jutro rano jego teczkę. Też uzgodniłysmy to w rozmowie telefonicznej, więc nie bardzo rozumiem pretensji wyrażanych tutaj i teraz.
kamari pisze:Odkąd przyjechał wygląda lepiej, dobrze je i zrobię mu badania kontrolne krwi wcześniej, bo ja tak naprawdę nie wiem, z czym ten kot do mnie przyjechał.

Ależ doskonale wiesz z czym przyjechał, ostatnie badania krwi z 20 lipca i z sierpnia, sprzed wyjazdu, masz u siebie (a nawet gdyby zaginęły to są w wątku Henia, wystarczy wydrukować). Brakuje Ci tylko wcześniejszych, gdy był jeszcze pod opieką najszczęśliwszej. Nie ma więc potrzeby robić mu badań wcześniej niż po miesiącu regularnego nawadniania. O tym też rozmawiałyśmy.
Zaczynam odnosić wrażenie, że wszystko co mówiłam przez telefon (chyba już w godzinach można to liczyć) trafiło w próżnię. Bo ma się nijak zupełnie do tego co teraz piszesz.
kamari pisze:Piszesz - nie martw się o odrobaczania - jak mam się nie martwić, skoro to był kot wychodzący :?: To wszystko ma wielkie znaczenie, każdy szczegół ma znaczenie. Co było codziennie robione w klinice, wyniki usg itd

A kiedy był kotem wychodzącym? Bo z mojej wiedzy wynika, że zanim trafił do najszczęśliwszej :roll:

Nikt nie każe Ci na ślepo wykonywać poleceń, Doskonale też wiesz co i czemu masz robić - ile razy tłumaczyłam przez telefon? Zaprzeczysz?
I nie o polecenia chodzi tylko o ratowanie kota. Nie wiem. Co innego mówisz, co innego piszesz, a może też co innego robisz. A następnie dziwisz się, że się dopytuję :roll:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 28, 2011 19:09 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

KasiaF - a ja wręcz podwiozłam Henia na ostatnim odcinku. Nurtuje mnie zupełnie irracjonalne poczucie winy za zaistniałą sytuację.

Ale nic nie da się zrobić. Trzeba poczekać, aż byłe opiekunki Henia znajdą mu DS. Ostatecznie Kamari mogłaby przenieść komunikację o Heniu z Najszczęśliwszą i Casicą na pw, ale to jej wątek i Ona decyduje. Na wątku jak w życiu, ciągle sielsko być nie może....
Z zasady, ale na tym ma być i kropka, nie? Jak te wlewy. :lol:

Nieustające :1luvu: dla Kamari.

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Nie sie 28, 2011 19:18 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

emkamara pisze:KasiaF - a ja wręcz podwiozłam Henia na ostatnim odcinku. Nurtuje mnie zupełnie irracjonalne poczucie winy za zaistniałą sytuację.

Ale nic nie da się zrobić. Trzeba poczekać, aż byłe opiekunki Henia znajdą mu DS. Ostatecznie Kamari mogłaby przenieść komunikację
o Heniu z Najszczęśliwszą i Casicą na pw, ale to jej wątek i Ona decyduje. Na wątku jak w życiu, ciągle sielsko być nie może....
Z zasady, ale na tym ma być i kropka, nie? Jak te wlewy. :lol:

Nieustające :1luvu: dla Kamari.


Wiem, tylko mnie też bolą te cięgi dla Kamari... :(

NIKT, tak, jak ona nie pomógł kotkom w beznadziejnych sytuacjach....

Dołączam sie oczywiście do :1luvu: dla Kamari.
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Nie sie 28, 2011 19:53 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

KasiaF pisze:Wiem, tylko mnie też bolą te cięgi dla Kamari... :(


Mnie też. Jak pewnie niejednego, z pewnie licznych czytelników wątku. Rzecz o kotach, a przecież obcujemy tutaj z własnościami kojącymi pewnych wartości uniwersalnych :)

:1luvu: dla wszystkich współcierpiących

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Nie sie 28, 2011 19:56 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

emkamara pisze:
:1luvu: dla wszystkich współcierpiących


:1luvu:
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Nie sie 28, 2011 20:03 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

przecież ogólnie jest dobrze , ja bym tam po prostu nie zwracała uwagi. Piękny dzionek i jutro też będzie ok :mrgreen:
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

Post » Nie sie 28, 2011 20:15 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

KasiaF pisze:
emkamara pisze:
:1luvu: dla wszystkich współcierpiących


:1luvu:

Dołączam się :1luvu:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie sie 28, 2011 20:23 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

emkamara pisze:Trzeba poczekać, aż byłe opiekunki Henia znajdą mu DS.

Czegoś jednak nie zrozumiałaś, ja się cały czas czuję współopiekunką Henia, zgodnie z ustaleniami.

I przestańcie histeryzować. Ja ze swojej strony nie życzę sobie być bezpodstawnie i publicznie oskarżana o jakieś krętactwa i nierzetelność, a tekst kamari skierowany personalnie do mnie trudno odebrać inaczej.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 28, 2011 20:25 Re: wspólne życie - nie przyjmujemy tymczasów- zielnik str 1

kto histeryzuje? Ta co histeryzowała udziela się teraz na szczęście na innych wątkach :D
Ostatnio edytowano Nie sie 28, 2011 21:21 przez jokototo, łącznie edytowano 1 raz
cukier krzepi

jokototo

 
Posty: 903
Od: Nie sty 24, 2010 15:18

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 50 gości