Przytrafiło się i mnie - zdrowiejemy! Dzięki wam!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 25, 2011 9:39 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Jeżeli tabletka jest paskudna to jest mało prawdopodobne że zje ją z miski.

Przerabiałam z Mrusiem lukrowanie tabletek, ukrywanie w kulce z masła, mięsa, w osłonce po probiotyku, podawałam z wodą ze strzykawki. Wszystko lądowało na podłodze, kot był uśliniony aż mu po łapach ciekło. Każda kolejna próba była jeszcze trudniejsza bo wiedział co go czeka.
Jedyny, najszybszy i prawie bezstresowy sposób to umieszczenie kota między kolanami, dobry uchwyt za kark, otwarcie paszczy i wciśnięcie tabletki tak daleko jak się da, kropla wody na nosek i pomasowanie gardła. Jak jest za duża tabletka to podzielić i na dwa podejścia. Robiłam tak z nospą i aniprozolem (są wyjątkowo paskudne).
ObrazekObrazek

dorota13

 
Posty: 2550
Od: Pt maja 09, 2008 12:06
Lokalizacja: mińsk maz.

Post » Czw sie 25, 2011 9:52 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Próbowałam tak,ale kot się krztusił :/ A więcej dramatu nie chcę mieć :( Masowanie gardziołka wychodzi tylko z innymi tabletkami. Metronizadol jest nie do przejścia dla niego :?
My Little Coon :)
Salem i Dreamcia :)

Nirris

 
Posty: 1558
Od: Czw mar 25, 2010 12:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 25, 2011 10:55 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Wszystkim kotom strachulcom, agresywnym, normalnym
po prostu wkładam głęboko do gardła wszystkie możliwe tabletki.
Jednym szybkim ruchem na tył języka.
Żadnego masowania gardziołka , ułamek sekundy i zaskoczony kot łyka.
Lewą trzymam za głowę , prawą naciskam na szczękę i na tył języka.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw sie 25, 2011 11:04 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

kristinbb pisze:Wszystkim kotom strachulcom, agresywnym, normalnym
po prostu wkładam głęboko do gardła wszystkie możliwe tabletki.
Jednym szybkim ruchem na tył języka.
Żadnego masowania gardziołka , ułamek sekundy i zaskoczony kot łyka.
Lewą trzymam za głowę , prawą naciskam na szczękę i na tył języka.

Też tak podaję swoim i nie tylko swoim kotom.
Warunkiem powodzenia jest wprawa, zdecydowanie i szybkość.

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Czw sie 25, 2011 19:33 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Dzięki! Udało się! :D
My Little Coon :)
Salem i Dreamcia :)

Nirris

 
Posty: 1558
Od: Czw mar 25, 2010 12:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 17:27 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Po kontroli wyszło,że Salem dochodzi do siebie :) Rany ładnie się zasklepiają,a dzisiaj już nawet chodzi dosyć normalnie,nie utykając. Nadal dostaje antybiotyk i tabletkę przeciwbólową,ale tylko do piątku,bo wtedy trzecia kontrola i morfologię od razu zrobimy. Dostał kołnierz,żeby nie wylizywał rany. Ogólnie wszystko jest na dobrej drodze :)

A o to główny bohater:
http://imageshack.us/photo/my-images/198/dsc0026hg.jpg/
My Little Coon :)
Salem i Dreamcia :)

Nirris

 
Posty: 1558
Od: Czw mar 25, 2010 12:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 18:31 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Piękny jest! :1luvu:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 18:45 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

A dziękuję :) Zdjęcie robione dzisiaj,więc jego futro nie jest w najlepszym stanie...sporo kołtunów się porobiło i będę musiała powycinać - ale to jak już wszystko wróci do normy :)

Zastrzyków do domu nie dostaliśmy,bo z panią wetką doszłyśmy do wniosku,że skoro te tabletki zjada całkiem normalnie to nie ma sensu go męczyć zastrzykiem.

No i pierwsza saszetka z mokrym poszła cała! :1luvu:
My Little Coon :)
Salem i Dreamcia :)

Nirris

 
Posty: 1558
Od: Czw mar 25, 2010 12:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 19:14 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Mój pierwszy kot też wypadł. Teraz mamy zabezpieczony balkon, okna i jestem nareszcie spokojna. Wiem jaki ból i strach przechodziłaś. Dobrze, że ten śliczny kot już zdrowieje.
Jak macie zabezpieczony balkon? U nas jest siatka od góry do dołu i nie ma nawet skrawka bez zabezpieczenia. Latem całymi dniami zostawialiśmy kotom otwarty balkon. Może i u Was dało by sie zrobić coś podobnego? Szkoda, by kocurek, który miał swobodę ruchów, teraz miał ograniczaną przestrzeń. Dodatkowo założyliśmy ograniczniki na okna, by móc je otwierać w upały.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 28, 2011 19:28 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Balkon mamy zabudowany szybami przesuwnymi. W oknach mam moskitiery,ale i tak nie otwieramy ich na oścież,a przez tą szparę tzw. lufcik kot się nie przeciśnie - za dużo go jest i głowy tam nie wsadzi :) Na balkonie najprawdopodbniej pojawi się siatka. Drugi raz tego horroru nie przeżyję :?
My Little Coon :)
Salem i Dreamcia :)

Nirris

 
Posty: 1558
Od: Czw mar 25, 2010 12:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 28, 2011 19:30 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Ale wybierzcie solidną siatkę. Nasze koty potrafią wspinać sie po siatce, szczególnie w pogoni za żuczkiem lub innym skrzydlatym "przyjacielem". Też nie chciałabym, by coś się stało jednemu z moich kotów.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 28, 2011 20:07 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

[...]
Ostatnio edytowano Czw gru 08, 2011 17:24 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Nie sie 28, 2011 20:13 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

U nas HSB kupił jakąś siatkę ogrodową, cienką ale wytrzymałą. Drucikowa. Jest tak drobna, że z dołu jej nie widać.
Ostatnio patrzyłam na okna i balkony na naszym osiedlu i nie widziałam żadnych zabezpieczeń. A przecież nie tylko my mamy koty :(

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 28, 2011 20:49 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Nirris pisze:Balkon mamy zabudowany szybami przesuwnymi. W oknach mam moskitiery,ale i tak nie otwieramy ich na oścież,a przez tą szparę tzw. lufcik kot się nie przeciśnie - za dużo go jest i głowy tam nie wsadzi :) Na balkonie najprawdopodbniej pojawi się siatka. Drugi raz tego horroru nie przeżyję :?

Boże,nawet nie chcę sobie wyobrażać,co musiałaś przeżyć jak zorientowałaś się,że kot wypadł :strach: :crying: ja mam czasem takie sny-horrory,śni mi się,że mój kot wskakuje mi na ramię,odbija się i wyskakuje przez otwarte na oścież okno,budzę się z krzykiem,na szczęście to tylko sen a okna u mnie nie były otwierane od czasu jak nastał pierwszy kot,czyli od ponad 8 lat :D a jak wietrzę to zamykam drzwi,a normalnie to okna są uchylone u góry.
Obrazek
24.05.2011 [*]

Tess 1610

 
Posty: 760
Od: Nie mar 19, 2006 1:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sie 29, 2011 6:44 Re: Przytrafiło się i mnie - jesteśmy po rtg!

Uchylone od gory okna to wielkie niebezpieczenstwo. Gdy kot się poślizgnie i spadnie, zakleszcza się między oknem a framugą. Szarpiąc się, zsuwa się coraz niżej, coraz wiekszy nacisk na żyły i mięśnie. Najczęściej po czymś takim kot ma bezwładny, sparaliżowany cały tył. O ile przeżyje.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 80 gości