[Białystok11]nadal kociakowo :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 27, 2011 20:28 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Magdulka - ja wezmę kociaka od Ciebie.Podaj namiar na pw.
Obrazek

No może się uda.

Ewa Speichler

 
Posty: 734
Od: Śro mar 04, 2009 18:29
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 28, 2011 10:01 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

". .kilka postow wyzej pytalam, czy na miau jest cos takiego jak nadogo "czarne kwiatki" , mam watpliwosci co do jednego domku dla kociaka. Kobieta wypytywala mnie o kotkowo, a jak powiedzialam ze nie naleze to powiedziala ze dobrze, ze dzieki bogu. Moze jest tu juz znana?mnie wydala sie dziwna. Chcialabym wiedziec. Mozecie mi odpowiedziec?"

. . . . odpowiem sobie sama - NIE MA!
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 28, 2011 10:19 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

pinokio_ pisze:". .kilka postow wyzej pytalam, czy na miau jest cos takiego jak nadogo "czarne kwiatki" , mam watpliwosci co do jednego domku dla kociaka. Kobieta wypytywala mnie o kotkowo, a jak powiedzialam ze nie naleze to powiedziala ze dobrze, ze dzieki bogu. Moze jest tu juz znana?mnie wydala sie dziwna. Chcialabym wiedziec. Mozecie mi odpowiedziec?"

. . . . odpowiem sobie sama - NIE MA!

viewtopic.php?f=13&t=104901
Obrazek

Mo-ty-lek

 
Posty: 1286
Od: Pt sie 15, 2008 14:50
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 28, 2011 10:38 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Migotek się nie oswoił - jest u nas dwa miesiące, nie syczy, nie ucieka na widok człowieka, ale absolutnie nie daje się dotknąć. Przy jakiejkolwiek próbie wzięcia na ręce panikuje, drapie, wyrywa się, gryzie. Uwielbia za to inne koty, więc będzie wypuszczony w bezpieczne, kocie miejsce, gdzie będzie dostawać jedzonko i będzie mieć towarzystwo innych kotów. ;) Niestety kotek, który nie znosi dotyku, raczej nie znajdzie domku, więc trzeba go wypuścić póki jest ciepło...
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie sie 28, 2011 14:02 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Mo-ty-lek pisze:
pinokio_ pisze:". .kilka postow wyzej pytalam, czy na miau jest cos takiego jak nadogo "czarne kwiatki" , mam watpliwosci co do jednego domku dla kociaka. Kobieta wypytywala mnie o kotkowo, a jak powiedzialam ze nie naleze to powiedziala ze dobrze, ze dzieki bogu. Moze jest tu juz znana?mnie wydala sie dziwna. Chcialabym wiedziec. Mozecie mi odpowiedziec?"

. . . . odpowiem sobie sama - NIE MA!

viewtopic.php?f=13&t=104901


bardzo dziekuje :1luvu:
moj nr tel: 789 084 913
gg: 7163414


Obrazek
jankowska.irena@wp.pl

pinokio_

 
Posty: 1375
Od: Wto mar 09, 2010 20:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 28, 2011 15:53 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha pisze:Migotek się nie oswoił - jest u nas dwa miesiące, nie syczy, nie ucieka na widok człowieka, ale absolutnie nie daje się dotknąć. Przy jakiejkolwiek próbie wzięcia na ręce panikuje, drapie, wyrywa się, gryzie. Uwielbia za to inne koty, więc będzie wypuszczony w bezpieczne, kocie miejsce, gdzie będzie dostawać jedzonko i będzie mieć towarzystwo innych kotów. ;) Niestety kotek, który nie znosi dotyku, raczej nie znajdzie domku, więc trzeba go wypuścić póki jest ciepło...


taki kotek jak najbardziej może znaleźć dom, ludzie np. szukają kota towarzysza dla swoich kotów, można mu znaleźć domek wychodzący, trzeba tylko ogłaszać, szukać. nie wyobrażam sobie wypuszczenia na dwór kota, który kilka miesięcy mieszkał w domu i zrobienia z niego kota wolnożyjącego. tym bardziej, że nie boi się ludzi, od psów też nie wiadomo czy będzie uciekał. chyba, że to miejsce to jakieś podwórko prywatne czy ogrodzony bezpieczny teren.

Bakteria

 
Posty: 205
Od: Sob mar 07, 2009 16:24

Post » Nie sie 28, 2011 16:53 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Moja Żabcia pojechała do nowego domku.Wziął ją samotny pan (nie taki stary).Blisko mnie mieszka, bo na Piłsudskiego - we czwartek idę ją odwiedzić.
Obrazek

No może się uda.

Ewa Speichler

 
Posty: 734
Od: Śro mar 04, 2009 18:29
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 28, 2011 17:36 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Bakterio -jesteś bardzo mądrą dziewczyną i masz oczywiście rację, jeżeli chodzi Migotka.
Żal mi tego kicia, może nawet ze wzgledu na to , że ja go łapałam spod bloku, gdzie koczował w trudnych warunkach z matką i rodzeństwem. Byli przeganiani ciagle przez lokatorów bloku. Rodzeństwo Migotka jest u mnie też dwa miesiące i nawet mimo tego, że jest oswojone też nie znalazło jeszcze domu , a są miziakami. Migotek nie bedzie umiał już zdobywać pokarmu na wolności. Nakasha - może jeszcze dać mu szansę.....
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Nie sie 28, 2011 18:55 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Czarnulka i Agata wiedzą więcej na temat tego miejsca, tam już były wypuszczane koty. Jeśli teraz się na to nie zdecydujemy, to będzie musiał u nas zostać nie wiadomo jak długo, bo potem na wiosnę już na pewno się go nie wypuści. Nie sądzę, aby w ogóle znalazł dom, chyba, że na wsi, gdzie ludzie nie chcieliby go dotykać. Ale tak samo można go wypuścić w miejsce, gdzie będzie mieć zapewnione jedzonko i towarzystwo kotów...

Jeśli zostawimy Migotka u siebie, to raczej nie będziemy mogli brać innych tymczasów, a szkoda, bo tyle kotków potrzebuje DT. I to kotków, które lubią ludzi i mają szanse na domy. ;) Sugestia wypuszczenia go wyszła od Agaty, mi to jest w sumie obojętne, ale trudno mi uwierzyć, żeby taki dzikusek znalazł dobry, kochający dom... chyba, że u cierpliwych, niewymagających ludzi, którzy poświęciliby miesiące na oswojenie go i w razie braku sukcesów nadal by go chcieli. No i sama nie wiem, co byłoby w tej sytuacji najlepsze dla Migotka...


Na wystawę psów dotarłam, ale niestety Was nie znalazłam. :( A zaraz potem dzwoniła pani w sprawie Siony, długo rozmawiałyśmy i musieliśmy potem ze Zbyszkiem iść. Ale wystawa nie jest stracona, bo wygląda na to, że Sionka się odda. :)
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Nie sie 28, 2011 20:35 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

chciałam bardzo przeprosić "brygadę żebrzącą" za moją absencję, nie mogłam dziś być z powodów bardzo osobistych, które wynikły w ostatnim momencie :oops: mam tylko nadzieję, znając zdolności Jani i Kassji do zbierania funduszy, że tym razem został pobity rekord :roll:
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie sie 28, 2011 21:48 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Basica pisze:mam tylko nadzieję, znając zdolności Jani i Kassji do zbierania funduszy, że tym razem został pobity rekord :roll:

Największy laur należy się Jani :1luvu: Ponad 2/3 grosza wrzucono do skarbonki, którą potrząsała tak skutecznie.
Ale wszyscy możemy być dumni, bo to nasze wspólne zaangażowanie dało taki efekt. TAK TRZYMAĆ :ok: :ok: :ok:
Obrazek

kassja

 
Posty: 3417
Od: Czw lut 05, 2009 23:24
Lokalizacja: Białystok KOTKOWO

Post » Pon sie 29, 2011 15:49 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Oczywiście nie mówię, że Migotek jest nie do oswojenia - ale niestety nie możemy teraz poświęcić mu aż tyle czasu, ile by potrzebował do przekonania się do ludzi. :( Jeśli ktoś chciałby go wziąć na DT i nad nim pracować, to super. :)

A Siona się oddała, do miłej pani z nastoletnią córką. :)
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pon sie 29, 2011 18:49 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Rzecz zdumiewająca w naszym domu jest olbrzymi pies!A my nigdy nie zajmowaliśmy się psami!!!!Endi biedak strasznie nie zadowolony z tego faktu - a nawet przerażony!Nic nie je, cały dzień przebywa poza domem i płacze rozpaczliwie po kątach. Na wieczór udało mi się go wziąć do domu i położyć w bezpiecznym miejscu!
Mamy nadzieję, że uda nam się znaleźć szybko odpowiedni dom, u nas zajmuje cały przedpokój!
A stało się to tak, że błąkał się na wsi, na którą jeździmy - nikt nie chciał go przygarnąć ani nawet karmić żeby się nie przywiązał 8O - prawdopodobnie został porzucony. Podeszłam do niego a on od razu położył się ulegle na grzbiet i chciał być głaskany, stwierdziłam, że nie może tak zostać skoro tak chce do człowieka i takim sposobem przybył w sobotę do naszego domu!Teraz liże mnie po rękach z wdzięczności i łapie obiema łapami, chyba żeby przytulić!
Na facebooku wrzuciłam zdjęcia pieska:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.212104592180181.51742.117285701662071
I tak też mi się zatęskniło za Migotką.... :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz:
Codziennie o niej myślę...to była wyjątkowa kotka...może wróci na zimę...
Migotka i Endi
Obrazek Obrazek

plaulinal

 
Posty: 42
Od: Sob sty 16, 2010 8:57

Post » Pon sie 29, 2011 18:54 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha pisze:Jeśli zostawimy Migotka u siebie, to raczej nie będziemy mogli brać innych tymczasów, a szkoda, bo tyle kotków potrzebuje DT. I to kotków, które lubią ludzi i mają szanse na domy. ;) Sugestia wypuszczenia go wyszła od Agaty, mi to jest w sumie obojętne, ale trudno mi uwierzyć, żeby taki dzikusek znalazł dobry, kochający dom... chyba, że u cierpliwych, niewymagających ludzi, którzy poświęciliby miesiące na oswojenie go i w razie braku sukcesów nadal by go chcieli. No i sama nie wiem, co byłoby w tej sytuacji najlepsze dla Migotka...

Może coś ma w sobie to imię "Migotek/ Migotka" bo odkąd do nas trafiła nasza Migotka to nie było szans bo jakiekolwiek inne stworzenia pojawiło się w naszym domu - oprócz tego że je biła "szybką łapą", to jeszcze szantażowała nas...
Na pewno taki duży pies nie mógłby u nas być, gdyby była ona...
ale tak za nią tęsknię...tak chciałabym by jednak się znalazła... czy są jeszcze jakieś szanse..nie ma jej już prawie od 2 miesięcy :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz: :placz:
Migotka i Endi
Obrazek Obrazek

plaulinal

 
Posty: 42
Od: Sob sty 16, 2010 8:57

Post » Wto sie 30, 2011 12:12 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Nakasha - czy mogłabym dziś przyjść około godz. 20.00 , żeby zobaczyć Migotka, jego zachowanie... ( nie mogę się dodzwonić, może mam nieaktualny tel.)
Gdy dowiedziałam sie o jego wypuszczeniu, nie daje mi to niestety spokoju, zwłaszcza, że mam jego rodzeństwo na tymczasie.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 100 gości