Cudem uratowany Promyczek - znalazł swoich Dużych :-)

pucio79 pisze:Podrzucę Księciunia

Ja też

Komu fajnego, proludzkiego kota?

Dziewczyny, nadzieja, że na zakoconym forum znajdziecie dom dla kota, któy nie lubi innych, jest taka bardzo nikła.

W moim wątku jest o tym, jak robić ogłoszenia. Można napisać tekst, wybrać zdjęcia - i wrzucić w sieć.

Albo Promyk może poczekać na swoją kolej, aż ja będę miała na to czas.
Ale jeśli komuś na Promyku i jego dobrym samopoczuciu zależy i ma czas, to może to zrobić szybciej.

Księciuniu, gdzie Twój domek?

**Adopcje: 9 >>**

Szalony Kot pisze:Dziewczyny, nadzieja, że na zakoconym forum znajdziecie dom dla kota, któy nie lubi innych, jest taka bardzo nikła.

W moim wątku jest o tym, jak robić ogłoszenia. Można napisać tekst, wybrać zdjęcia - i wrzucić w sieć.

Albo Promyk może poczekać na swoją kolej, aż ja będę miała na to czas.
Ale jeśli komuś na Promyku i jego dobrym samopoczuciu zależy i ma czas, to może to zrobić szybciej.

Mnie się także wydaje,że ogłoszenia to najlepsza rzecz w obecnej chwili. Tutaj nie zakocony dom to cud!Choć bywają i takie.
Ale on bezwzględnie musi być jedynakiem?

Wydaje mi się, że warto zrobić ogłoszenia. A jeżeli w międzyczasie zdarzy się cud i forumowy domek się znajdzie to tym lepiej. Nie wiem co się w Promysiowej główce poprzestawiało. Przez kilka miesięcy u Smarti Promyś mieszkał z innymi kotami i było wszystko OK, dopiero jak zaczął być wypuszczany "na salony" i zetkną się z rezydentami to złe w niego wstąpiło.

A może jeszcze wszystko się ułoży?? U mnie łączenie Bubusia z resztą bandy trwało prawie 10 miesięcy ... przez pół roku mieszkał tylko ze mną w zamkniętej sypialni, jakakolwiek próba wyprowadzenia go z niej albo wpuszczenia mu innego kota kończyła się przerażającym wyciem, agresją, strachem ... W tej chwili nie ze wszystkimi się kocha, ale stosunki kocio-kocie na tyle się ułożyły, że do mordobicia dochodzi bardzo rzadko i raczej tylko tak na pokaz ... A też byłam przekonana, że nie ma szans zintegrować towarzystwo ..

Podniosę Promyczka :ok:

ja tez podniosę

CatAngel ogłasza kociaki http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=117559&p=6443615#p6443615

ja moge zapłacic za ogłoszenia koteczka :kotek:

tylko trzebaby napisac jakoś ładnie o nim

lanua pisze:ja moge zapłacic za ogłoszenia koteczka
tylko trzebaby napisac jakoś ładnie o nim

bardzo dziekujemy - w imieniu Promyka i dt smarti :1luvu:

katarzyna1207 pisze:A może jeszcze wszystko się ułoży?? U mnie łączenie Bubusia z resztą bandy trwało prawie 10 miesięcy ... przez pół roku mieszkał tylko ze mną w zamkniętej sypialni, jakakolwiek próba wyprowadzenia go z niej albo wpuszczenia mu innego kota kończyła się przerażającym wyciem, agresją, strachem ... W tej chwili nie ze wszystkimi się kocha, ale stosunki kocio-kocie na tyle się ułożyły, że do mordobicia dochodzi bardzo rzadko i raczej tylko tak na pokaz ... A też byłam przekonana, że nie ma szans zintegrować towarzystwo ..

wiesz,problem polega na tymże u mnie nie ma wolnego pomieszczenia-w sensie bez jakichś kotów :oops:

sypialnia też odpada-jest Belka z Charliem ..
no i on musiałby się ułożyc z sześcioma moimi rezydentami i o ile czterej "starzy" przyjeli dwoje młodych bardzo dobrze bo i młodzi byli delikatni-o tyle Promyk jest strasznie napastliwy i agresywny w stosunki do moich-już 6-cio i 8-mio letnich kotów- i mam pełne przekonanie ze nie mam prawa fundować im takiego stresu. (krótko mówiąc-rzucił się na mojego Durnia i nie mogłam ich rozdzielic,a po kilku dniach rzucił się na Kropkę bo akurat ona sie napatoczyła ale na szczęście narobiła wrzasku i zdążyła uciec)
a tymczasy z którymi zył od dawna w pokoju, wprowadził w depresje do tego stopnia ze ogromny Sznycel-wzór łagodności przestał schodzic z wysokiego parapetu na jedzenie, na koopę i na sioo tylko zaczął wszystko robić na miejscu,a Ciumcia-dotad łagodna której tygodniami pielęgnowałam patroszony oczodół i dawała mi ze sobą zrobić wszystko, zaczęła się na mnie rzucac z pazurami przy każdej próbie pogłaskania i jeszcze jej to nie przeszło.
ja na prawde wykorzystalam wszelkie szanse jakie mogłam Promysiowi dac bo słabo sobie wyobrażałam jego pójście do domku i w zw.z tym zależało mi na tym aby został u nas... Jednak mam kicie,swego czasu, nie mniej chore niż on i one świetnie sie w nowych domkach odnalazły a więc i Promyś "da radę" :ok: