jaaana pisze:zabers pisze:Podczas naszych wakacji Glucurek zapadł na gardło. Pasożyt poszedł z nim do weta, ale okazało się, że nie wszystko jest jeszcze w porządku - wczoraj Glucurek powitał nas kaszlem. No i pojechaliśmy dziś naszym Pojazdem Kosmicznym do lekarza. Znowu mamy piguły, a w poniedziałek kontrola. Nie powiem, żebym szalała z radości. Szczęśliwie Glucur nie ma innych objawów, ale i tak mi go strasznie żal. Biedny grubasek.
Kuleczka, jak zawsze, żyje w swoim wymiarze - niby wszystko widzi i kontroluje, ale jednocześnie błądzi gdzieś tam sobie myślami swymi kocimi.
Zmrol osiadł na dobre - łazi wszędzie, rozwala się demonstracyjnie na środku dywanu, ładnie je mięsko i (co mnie najbardziej cieszy) sam sobie podchodzi do michy z chrupkami i podskubuje. Znaczy będą z niego koty.
To brzmi dwuznacznie![]()
Biedny Gluś - wymiziać proszę ode mnie. I Kuleczkę też.
a widziałaś Uszatkę w swoim nowym domu?
viewtopic.php?f=13&t=131728&start=110
Jak najbardziej (zwłaszcza, jeśli ktoś bierze pod uwagę niepokalane poczęcie)
Właśnie zajrzałam. Rozanielony facet - bezcenne

