Mysza - kolejny guz operacja... więzień w kaftanie, nowe zdj

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 20, 2004 15:58

Obejrzałam brzuch jeszcze raz. Przedtem trochę spanikowałam niestety :oops: Zasięgnęłam konsultacji telefonicznej - wetka powiedziała, żeby jej nie maltretować i nie ruszać. Brzegi rany mają prawo się rozchylić, to nie znaczy, że cokolwiek puszcza. Jeżeli jej nie przejdzie "smutek" do jutra - jechać do lecznicy. Wetka powiedziała, że teraz Mysza potrzebuje świętego spokoju, bo każde dotknięcie jej się źle kojarzy - ma rację, nawet nie mogę się do Myszy odezwać, od razu nerwowo macha ogonem. Mysza normalnie je, pije i te "inne rzeczy" też. Po prostu najwyraźniej nie życzy sobie, żeby się nią zajmować.

Więc chyba dziś nie pojadę, chociaż nie wiem czy dobrze robię.

Kocurro - dziękuję, jesteś kochana. Poczekajmy do jutra, jeśli trzeba będzie kołnierzem Myszę męczyć, będę wdzięczna za pożyczenie. W razie czego odezwę się na pm.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon wrz 20, 2004 19:24

Biedne, zestresowane Myszydło.

Zagoi sie! :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon wrz 20, 2004 20:02

Biedulka :-(
kciuki nadal trzymam!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon wrz 20, 2004 20:06

trzymam!!! :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon wrz 20, 2004 20:15

I jak Mysza?

Hana

 
Posty: 10892
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon wrz 20, 2004 20:35

Mysza nie bardzo. Wlazła do "namiociku", w którym przesiadywała będąc w kaftanie, i teraz śpi tam. To nie jest dobry znak, bo przedwczoraj i wczoraj siedziała w swoim domu pod telewizorem (zdjęcie jest w wątku o moich kotach), to był dla mnie znak poprawy. A teraz jakby wróciła do szpitalika... Z drugiej strony - wtrąbiła michę saszetki :oops: , co mnie cieszy niewątpliwie.
Ma smutne oczy. Jeżeli jutro też będą takie smutne - jedziemy do weta.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon wrz 20, 2004 20:41

Ech :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto wrz 21, 2004 7:54

trzymamy za Was kciuki z chłopakami :!:

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto wrz 21, 2004 8:29

Gdy Wacio sciągał kaftanik pooperacyjny, uszyty przeze mnie ze starego podkoszulka, założyłam mu obrożę od szelek i przywiązałam do niej na górze kaftanik. Może tu też mozna jakoś go przywiązać.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Pędzelek,Wacio
Obrazek Obrazek
Balbinka i trzy Tygryski

FK

 
Posty: 138
Od: Śro maja 26, 2004 7:29
Lokalizacja: Warszawa-Praga

Post » Śro wrz 22, 2004 13:32

Mysza właśnie bawi się piłeczką :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro wrz 22, 2004 13:39

Uffff...

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro wrz 22, 2004 16:14

:D
:ok:

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 22, 2004 22:13

no to za powrot do zdrowia, pozbycie sie kaftanika i duuuuuzo zabaw pileczka! :ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw wrz 23, 2004 6:53

Mysza trzymaj sie :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw wrz 23, 2004 8:23

Mysza jest całkiem wesoła, zadziera też z resztą kotów, tak jak przed operacją. Wczoraj przyszła do mnie potarmosić się, to przełom po kilku dniach uciekania ode mnie. I napadła na piłeczkę, na światełko. To są dobre wiadomości.
Zła wiadomość to taka, że jednak nie podoba mi się jej brzuch, w dolnej części szwu nadal jest paskudne zgrubienie, gula i jakby się coś rozeszło. Górna część to już tylko cieniutka kreseczka. Tak więc jednak jadę z nią na kontrolę. Pewnie znowu nie będzie chciała ze mną gadać... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 20 gości