Witajcie,
jak cieszę się, że ktoś kiedyś podjął ten temat, a Wy wszyscy udzielacie tak wspaniałych rad.
Moja kotka także walczy z grzybicą. Trwa to już ponad 3 miesiące. Ja jestem już całkowicie zrezygnowana. Normalnie beczeć mi się chce
Niesamowicie boję się o kocura. Jeszcze jak przeczytałam, że niektóre leki są "na wagę kota", to ciarki mnie przeleciały. Kotka jest malutka, natomiast kocur tak lekko 9 kg waży.
Wypróbowaliśmy już sporo leków ( przyznam szczerze, że większości nazw nie pamiętam) :
- na początku clotrimazolin
- ketokonazol nie toleruje ( po 3 dawkach nastąpiła nieustająca s....a, więc wet przerwał kurację tym specyfikiem)
- fungidem fukaliśmy, ale także klapa
-ostatnio ludzkim pimafucortem, ale także bez większych rezultatów
- były trównież zastrzyki przeciwgrzybicze kilka razy, ale kotka żle je znosiła i także klapa.
Nie wiedziałam, że można kota wykąpać w płynie przeciwgrzybiczym. Coś wspominaliście o nizoralu ( tym ludzkim szamponie?). Proszę podajcie nazwy żeli czy płynów, które mogłabym zastosować. Kotka ma grzyba na "brodzie , ciut na szyi i policzkach. Nie jest włos w tych miejscach wytarty, ale widoczne są zgrubienia, skóra jest ciemna , często się drapie i dlatego "paluchy" przednie ma wytarte. Czy w takim wypadku mogłabym przemywac jej płynem pgrzyb tylko zajęte miejsca, czy też muszę kotkę kąpać "całą" ???
Takie rozwiązanie chyba wet powinien mi zaproponować, a nie ja sama kombinować
Ale tak to jest na prowincji ! Wszystkie Wasze propozycje w tym względzie spisałam i podsunę je mojemu wetowi - niech kombinuje, mam nadzieję, że skutecznie.
Bardzo proszę o wsparcie, bo "normalnie" juz wariuję. Za długo to się ciągnie. Dwa lata temu był podobny problem, ale dał sie ujarzmić po 2 miesiącach. A tu ponad 3 i końca nie widać.
Pozdrawiam przepraszając za mój wisielczy nastrój