Z opowieści o moich malcach moge dodać, że zapitalają na tych małych nużkach w tempie błyskawicznym

i w podskokach, juz coraz mniej jest potknięć i upadków

a szkoda bo baaardzo było to komiczne - nawet otrzepanie łebka kończyło się utratą równowagi i bęc ! dorośleją
dziś zaskoczenie miałam jedno, w pluszowym łóżeczku nasisiane, jak znam życie to Plamka

choć nie powinnam posądzać bo za łapke nie złapałam

ale jako jedyna czasem biega w około kuwety szukając kuwet
są rozmruczane i całuśne mimo,że dużo czasu są same bo dopiero od popołudnia do puźnego wieczora biegają luzem - teściowa boi się je wypuszczać w ciągu dnia. Od 5 rano do 7;30 zanim do pracy nie wychodzimy też biegają moje szkrabki:)
Na ręcach przy całuśnikowaniu pycholi zasypiają od ręki

i pozy jakie wówczas przybierają agłównie Plamka

wczoraj wpadłam w małą panikę przy zbiórce do odliczania bo jeden wsiąkł-wyjść z pokoju nie miał jak więc oblazłam wszystkie kąty na czterech w coraz silniejszej panice...a jak nachyliłam się za fotel to dopiero dojrzałam Czorcika spiącego za poduszeczka na łóżku

sam wlazł! doznałam szoku ale też ulgi że jest 4 glutek i nie dowierzałam córci, że go tam nie wsadziła ale z pokora pare min później uwierzyłam jak Fifi do niego dołączył

kaskaderka normalnie!!!!