Tak się złożyło, że koniec wakacji rozbity został na różne terminy.
Dla Mitki zakończył się poprzednią, przedostatnią niedzielę.
TŻ przywiózł mi klatkę pułapkę i dzięki niej udało się koteczkę złapać. Dla niej ten wyjazd był masakrą. Mitka nie lubi większości kotów, ma dar prowokowania awantur, a przez niektóre koty na działce została zaszczuta.
Do jedzenia musiała się skradać. Wystawiałam jej jedzenie w różnych miejscach, na trasach przelotu, ale koty znajdowały i zjadały. Jeszcze jeże się na tych miskach karmiły.
Mitka schudła do 3,8kg

Teraz odkarmia się i odreagowuje.
W domu wojnę toczy tylko z jednym kocurem, więc jest to do przeżycia. Natomiast trzon stada zacznie zjeżdżać w ciągu najbliższych dwóch tygodni i zaczną się kłopoty.
Puszak zakończył wakacje w ostatni czwartek.
To pierwszy długowłosy kot w moim życiu i wyciągnęłam następujący wniosek:
"nie da się pogodzić kota długowłosego z pobytem w naturze"Pusia świetnie dawała sobie radę, poza tym żyje w zgodzie z kotami i dobrze się jej na działce działo. Ale futro to prawie jeden wielki dred

szczególnie za uszami, ogon i całe tyłokocie.
Parę dni w domu pozwoliło na opanowanie sytuacji, kitka doprowadza się do porządku.
Enterek jeszcze się letniskuje
