» Śro sie 24, 2011 19:54
Re: HENRYK Z PNN U KAMARI W DT
Ja się wystraszyłam tego, że kot nie jest nawadniany, a miał być.
Miał mieć zwiększoną diurezę, dążono w kierunku stabilizacji, tak?
Okazało się, że Kamari robi coś przeciwnego i się wystraszyłam!
Narobiłam afery, w dobrej wierze.
Rozmawiałam z Kamari, dowiedziałam się, że wbrew obietnicom danym Casicy nie będzie nawadniany, bo Kamari nie widzi potrzeby.
Nasłuchałam się ciekawych rzeczy o CoolCaty, o Casicy.
Dowiedziałam się, że Kamari nie dostała żadnych kart informacyjnych z lecznicy CoolCaty, żadnej rozpiski, nic tak naprawdę
Generalnie wyszło tak, że skoro osoby, które dziś od rana wydzwaniały do Kamari i dawały rady, skoro uważają, że Kamari źle się Heniem zajmuje, to mają sobie go zabrać.
I to, że Kamari odda mi Henia wyszło od niej, nie ja to zaczęłam!
Kamari się obraziła o tyle.
Ja o wlewach, o konieczności, o tzw. płukaniu, o diurezie, a ona swoje, że kurczaka jadł!
Owszem o wszystkim decyduje Casica, jako osoba finansująca w tej chwili Henia, ale po tym co usłyszałam o Casicy od Kamari, jest mi przykro.
W tej chwili jestem w kontakcie z osobą, która ufundowała karmę nerkową dla Henia, która z nim pojechała aż do Kamari.
Osoba ta b. pomoże sfinansować leczenie Henia u mnie jakby co.
Mnie wkurzyło, że Kamari i jej wet wiedzą lepiej i najlepiej, a mówią co innego niż do tej pory o nerkowcach się nauczyłam.
I okazuje się, że Kamari ma pod opieką 20 kotów przez to, że to my forumowicze jej te koty podrzucamy.
Heniek też był jej na siłę wciśnięty, bo nikt go nie chciał, więc co ona miała zrobić?
To są jej słowa, nie moje!
Co do bycia Henia u mnie...
Zdecydowałam się na tak dramatyczny apel o pomoc dla Henia bo NIE MA U NAS WETA OD PORZĄDNEJ DIAGNOSTYKI WSTĘPNEJ PRZY PNN
Ale taki wet do prowadzenia, z którym można porozmawiać to jest.
Chodziło o porządną diagnozę na początku, prawda?
I owszem, moje koty gnębiły Henia, ale NIE ZROBIŁAM WSZYSTKIEGO, BY TEN PROBLEM ROZWIĄZAĆ
Są jakieś krople Bacha, nie próbowałam, chyba jest karma RC Calm, też nie próbowałam.
Poszłam na łatwiznę bo tak dla Henia mi się wydawało najlepiej.
Nie radziliśmy sobie wtedy i teraz też nie byłoby lekko, ale spróbowałabym tym razem WSZYSTKIEGO.
JA UMIEM SIĘ PRZYZNAĆ, ŻE ZAWALIŁAM I NIE ZABIERAM W TYM MOMENCIE ZABAWEK I NIE IDĘ DO DOMU!
I jakbym jak najszybciej chciała się pozbyć problemu i kota, to bym go nie chciała z powrotem, prawda?
I wiem, że taka podróż dla Henia jest szkodliwa, wiem, że zmiany są b. złe.
Wszystko co dziś pisałam i mówiłam to w dobrej wierze.
I nie zostawiłam Henia, nie pozbyłam się problemu!
I mimo, że jakoby przeze mnie ma chore nerki, to go kocham!
I telefon ładuję, bo mi padł, a tel. TŻ wariuje po aktualizacji.