Lubię bardzo to zdjęcie teraz Tasiulec jest za ciężka/wielka, żeby jakoś utrzymać równowagę siedząc na ramieniu, więc kładzie się na nim w poprzek i zwisa, dyndając łapami z przodu i z tyłu
dzidziusie wygryzają dziury w czymś zupełnie innym ale to przy okazji karmienia natomiast trzymane na ramieniu puszczaja chętnie pawika na plecy - ale po kotach do pawi jestesmy przyzwyczajone przecież
W temacie kotów w przedpokoju to ja wręcz nerwowo nasłuchuję idąc po schodach czy usłyszę znajomy wrzask pełen złości - jak go nie ma to rzucam sie do drzwi mając głowe pełną krwawych obrazków